poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Od Katfrin CD Matthew'a

-Wolę byś ty gotował.-powiedziałam z uśmiechem.Byłam właśnie w schronisku i kończyłam zabawę z Wer.Klacz miała niemiłe dzieciństwo.
-Więc o 16 u mnie.-powiedział.
-Okey wyślij mi swój adres.-powiedziałam.
-Okey pa.-powiedział i rozłączył się.Pogłaskała jeszcze konia.Pojechałam koło 15 do domu.Do domu chłopaka mam koło 30 minut jazdy motorem 20.Ubrałam się i umalowałam szybko.Gdy do kogoś jadę zawszę się stroje.Nawy?Pewnie.Nakarmiłam zwierzaki.Poszłam do garażu.Zabrałam swój motor i wyjechałam.Po 20 minutach byłam pod domem chłopaka.

Matthew?Sr że tak długo

środa, 29 lipca 2015

Od Matthew CD Katfrin

Tego dnia siedziałem do późna w klinice. Przeprowadziłem jedną operację, która skończyła się pomyślnie. Posprzątałem po czym zgasiłem światło i zamknąłem drzwi. Wróciłem do domu gdzie czekał na mnie Castiel. 
-Witaj przyjacielu - uśmiechnąłem się i pogłaskałem psa po łbie. Ten szczeknął domagając się spaceru. Wyszedłem z nim do parku i mimo że był już wieczór było bardzo przyjemnie. Zimny wiatr owiewał mi twarz. Wróciłem, opadłem na łóżko i momentalnie zasnąłem. 
Następnego dnia nie musiałem iść do pracy. Jeżeli ktoś potrzebowałby pomocy ze zwierzakiem byłem zawsze pod telefonem. Nie siedziałem jednak w klinice, a na kanapie z moim pupilem i oglądaliśmy jeden z filmów akcji. Z kieszeni wypadła mi karteczka, na której napisany był numer dziewczyny. Wyjąłem więc swój telefon i bez wahania wpisałem numer i zadzwoniłem. Po kilku sekundach odebrała.
-Witam. Nie przeszkadzam? 
-Nie-jej głos wydawał się bardzo melodyjny.
-Chciałabyś się dziś ze mną spotkać? - Cas zaczął szczekać więc na chwile oddaliłem telefon.-Ciszej. Nie widzisz że rozmawiam? 
Ten jednak nie przestawał.
-Czy to twój pies?-spytała.
-Tak chyba chce bym zaprosił Cie do nas. Miałabyś ochotę? Jestem całkiem niezłym kucharzem ale zawsze będziemy mogli zamówić pizze -zaśmiałem się.

Katfrin?

poniedziałek, 27 lipca 2015

Od Katfrin CD Matthew'a

Zanim wyszłam odwróciłam się jeszcze do chłopaka.
-Zapraszam cie na kawę jeżeli masz czas oczywiście mój numer jest u ciebie na ladzie jak masz czas zadzwoń.-powiedziałam i wyszłam.Zwierzaki wbiegły do samochodu.Weszłam do auta i pojechałam do domu.Dzisiaj jeszcze mam lekcje niemieckiego.Przygotowałam się szybko i wyszłam do pracy.Pierwszą klasą była 2 gimnazjum.
-Herzlich willkommen heute müssen wir uns auf über natur.Macie Woche zu tun Arbeit in grupach.Dzisiaj gehen auf diese pomyśleć.Temat ist auf Seite 58.-powiedziałam szybko co oznaczało:Witajcie mamy dziś do zrobienia temat o przyrodzie.Macie tydzień na zrobienie pracy w grupach.Dzisiaj macie nad tym pomyśleć.Temat jest na stronie 58.Patrzyłam jak dzieci dobierają się w grupy.Byłe wesołe że ta lekcja nie będzie męcząca.
-Proszę pani a może być to praca na temat tlenu?-zapytał Mat.
-Tak oczywiście.-powiedziałam.Ta lekcja minęła szybko ale jeszcze 5.Dzień był długi.Nagle usłyszałam że dzwoni mi telefon.Ten chłopak?
-Tak?-zapytałam.
-Witaj Katfrin tu Arwe-powiedziała.
-Co chcesz?-zapytałam.
-Masz jutro czas?-zapytała.
-No mam tylko 6 lekcji a co?-zapytałam.
-Jutro zabieram cię na resztę całego twego dnia.-powiedziała.
-Okej dobra muszę kończyć.-powiedziałam.
-Pa.-powiedziała.


Matthew?

niedziela, 26 lipca 2015

Od Matthew CD Katfrin

Spojrzałem na Ariel.
-Z nią wszystko w porządku. Pozwoliłem sobie jednak przyciąć jej trochę pazury -uśmiechnąłem się.
-A co z Morten'em?
-Na poczatku wydawało mi się że nic mu nie jest ale... -zawahałem się -Dostrzegłem jedna nie prawidłowość. 
-To znaczy? -spytała mocniej przytulając się do tygrysa. 
-Znalazłem delikatne odbarwienie sierści. Myślę jednak ze to nic poważnego. Wystarczy zimny okład na noc, a jeśli to nie pomoże to będziesz musiała tu wrócić jak będzie już doktor.
-Rozumiem -odpowiedziała i wstała.-Bardzo dziękuję.
Wręczyła mi banknot, który włożyłem do kasy. Nie lubię brać pieniędzy od ludzi ale mój szef strasznie by się zdenerwował. Po za tym nie miał by z czego mi zapłacić. 
-Przyjemność po mojej stronie. 
Zanim jednak zdążyłem otworzyć drzwi dziewczyna się odwróciła.

Katfrin?

Od Katfrin CD Matthew'a

Na pierwszy ogień poszła Ariel.Czekałam kilka minut i chłopak wyszedł z moim zwierzakiem.
-Hey i jak bardzo źle było.-powiedziałam do Ariel która wykręciła oczami co znaczyło że przyznaje mi racje.
-Mówiłam a rano mi uciekałaś.-powiedziałam do niej i cicho się zaśmiałam.
-A teraz...?-zapytał chłopak.
-Morten.-odpowiedziałam i przekazałam zwierzaka.Po około 20 minutach.Wyszedł Morten skoczył mi na kolana i przytulił się do mnie.
-Morten-powiedziałam i przytuliłam się do niego.
-No więc jak tam moje zwierzaki.-zapytałam się chłopaka.Był miły więc pomyślałam że zaproszę go potem na kawę.

Matthew?

Od Matthew CD Katfrin

Wstałem dziś wcześniej gdyż mój szef wyjechał z miasta i to ja miałem przejąć jego obowiązki. Pewnie i dziś bym zaspał gdyby nie Castiel, który szczekał mi prosto do ucha.
-Cas zamknij się -mruknąłem próbując go pogłaskać. Pies nie przestawał.-Dobra, rozumiem.
Wstałem, przeciągnąłem się i założyłem czyste ubranie. Castiel kręcił się w kółko. Wyszedłem z nim na krótki spacer gdyż i tak byłem już spóźniony. Zrobiłem sobie kanapkę, którą wziąłem ze sobą do pracy. Budynek znajdował się ulicę dalej. Był on mały, a jednak mieścił wszystko co potrzebne. Wyjąłem klucze i wszedłem do środka gdzie powitał mnie zapach detergentów. Mój szef miał fobie na temat czystości. Gdy tylko widział że siedzę bezczynnie dawał mi ścierkę i płyn, a później zaganiał do roboty. Otworzyłem spis na stronie oznaczoną dzisiejszą datą. za chwile miała przyjść kobieta o imieniu Katfrin. Gdy zobaczyłem zarys klientki otworzyłem z uśmiechem drzwi i zaprosiłem ją do środka. Jej zwierzaki były dość nietypowe biorąc pod uwagę że najczęściej spotyka się tu kotki albo pieski. 
-Też czekasz w kolejce? -spytała siadając w poczekalni.
-Nie jestem dziś w zastępstwie za pana Toronto.
Jej oczy świdrowały mnie na wylot. Nie wiedziałem co mogę więcej powiedzieć.
-Może najpierw Ariel.-Spojrzała na swojego warana i podała mi smycz, a ja zabrałem ja do gabinetu.

Katfrin?

środa, 8 lipca 2015

Od Katfrin CD Jessicy

Dopiero teraz przypomniałam sobie że Jessica zapomniała wziąć ode mnie torby.Cholera.....Wróciłam się do domu wzięłam torbę dziewczyny.
-Morten idziesz?-zapytałam się tygrysa.Ten już był przed drzwiami z Ariel.
-Ty też chcesz iść?-zapytałam się.Byłam zdziwiona bo zwykle nie chciała chodzić by coś oddać.
-No dobrze.-powiedziałam.Otworzyłam drzwi.Wyszłam z domu i ruszyłam do domu Jessicy. Zapukałam ale nikt nie odpowiadał ani nie otwierał.Nagle usłyszałam krzyk.Otworzyłam drzwi były otwarte ale ktoś na nie napierał.
-Jessica!-zawołałam do niej.
-Katfrin?-zapytała głosem pełnym ulgi.
-Jessica otwórz drzwi.-powiedziałam do niej.Ta w odpowiedzi znowu krzyknęła.
-Morten, Ariel pomóżcie otworzyć mi drzwi.-powiedziałam do nich.Naparłam na drzwi zwierzęta od razu za mną.Udało nam się otworzyć drzwi.Zauważyłam że jakiś pijany gość trzyma Jessice.
-Hey ładnie to tak nachodzić ludzi i jeszcze może wykorzystywać?-zapytałam się go.
-Hey tak naprawdę to my się znamy.-powiedział.Spojrzałam na dziewczynę.
-Hmmm....nie spodobałeś się moim zwierzakom a wiesz....czasem bywają agresywne.-powiedziałam do niego.
-No i?-zapytał lekko zdziwiony.
-Hmm Morten pokarzesz panu o co mi chodzi?-zapytałam się tygrysa.Spojrzał na mnie i rzucił się na gościa.Ten odskoczył od Jessicy wypuszczając ją.
-A teraz ładnie stąd wyjdziesz i nie wrócisz póki Jessica nie wyrazi na to zgody.-powiedziałam.
-Dzięki.-powiedziała dziewczyna.
-Zrozumieliśmy się?-zapytałam chłopaka.
-Tak.-odpowiedział.
-Więc wynocha.-powiedziała.Chłopak szybko wyszedł.
-Oto twoja torba którą u mnie zostawiłaś.-powiedział i położyłam ją na stole.
-Okej.-powiedział.
-Pa.-powiedziałam i wyszłam.


Jessica?

Od Jessicy c.d. Williama

Prychnęłam sarkastycznie. 
- Powiedzmy, że wolny mam ten tydzień. Ale to przecież i tak nie ma znaczenia - powiedziałam.
- Czemu nie ma znaczenia? - podniusł brwi.
- Bo mogę się założyć, że nie przyjedziesz!

William? Słaba wena...:/

poniedziałek, 6 lipca 2015

Od Cecile Cd Allena

Rozejrzałam się wokół i widok po prostu zapierał dech w piersi. Słyszałam bicie swojego serca od wysokości.
Chłopak prowadził ożywioną rozmowę z kelnerem. Żałuje że nie znam tego języka i nie mogę się dołączyć albo chociaż zrozumieć. A trzeba było się uczyć bardziej pilnie.
?? Nie wiem czy ten blog nadal działa..??      

sobota, 4 lipca 2015

Od Katfrin Do Matthew'a

Wstałam przeciągając się lekko.Obok mnie leżał Morten.
-Wiesz chyba że powinieneś być u siebie.-powiedziałam do tygrysa.A ten w odpowiedzi schował pod łapy pysk.Jedną łapą lekko odchylił by się mi przyglądać.Pogłaskałam go.
-Dobra wygrałeś zostajesz.-powiedziałam do niego z uśmiechem.Jeżeli jeden z moich zwierząt jest gdziesz i nie chce wyjść zawsze przegram zawsze tam zostaną jestem z miętka.Musze dzisiaj iść z nimi do weterynarza.Dawno tam nie były.Zjadłam śniadanie.Poszłam do łazienki tam wzięłam długi prysznic.Wyszłam i wytarłam się szybko.Ubrałam się,uczesałam włosy i umyłam zęby. Wyszłam z łazienki. Poszłam do kuchni.Wyjęłam mięso dla zwierząt.Nałożyłam je do misek.Miski położyłam na odłodze.
-Morten Ariel śniadanie!-zawołałam do zwierząt.Wiedziały co ich czeka.Ale i tak przyszły choć nie chętnie ale były głodne.Morten był pierwszy.Chciał podejść i ukraść mięso i uciec leć byłam szybsza.Nałożyłam mu "obroże i smycz".
-No zjedz.-powiedziałam do niego nadal zakładając mu smycz z obrożą.Uporałam się z tym.
-Ariel pora na ciebie.-powiedziałam do warana.Ta nie była na to chętna i uciekła.No nie będę ją ganiać po całym domu? Poszłam po nią.Zagrodziłam jej wszystkie drogi.Jest moja.Po około godzinie byliśmy już pod weterynarzem.Na spotkanie wyszedł nam jakiś chłopak.

Matthew?

Od Allena c.d Luna

Spojrzałem na dziewczynę
- Tyle się domyśliłem... - mruknąłem pod nosem.  Odwróciłem się i w tym momencie zobaczyłem strzałę. Odruchowo ją złapałem... chlera w co ja się wplątałem ? Pytałem sam siebie.  Miałem ochotę teraz pojechać do jakiegoś lasu i przy ognisku pograć na gitarze a nie walczyć z jakimiś psychopatami, modelkami i innymi.  Rzuciłem strzałą w drzewo a ona celnie się w nie wbiła. Poszedłem dalej.  Zrobiłem co zawsze ale trochę ostrożniej.  Zacząłem nosić miecz i łuk i kilka drobiazgów typu noże do rzucania.  Byłem ostrożny ale chyba coś mi nie wyszło z tą ostrożnością... bo jak na nieszczęście poznałem tę modelkę czy morderczynie z czym ona tam jest.  Nagle usłyszałem jak ktoś naciąga cięciwe i wypuszcza strzale.  Miał dobrego cela bo jak bym nie wyciągnął ręki po tę strzałe by wbiła się ki w głowę.
- O mój Boże czy to się skończy ? - zapytałem się w duchu i odwróciłem. Naciagnąłem tę samą strzałe i wychowałem w chłopaka który starał się mnie zabić.  Strzała zrobiła mu wile bólu gdy wbiła się mu w obojczyk.  Nagle usłyszałem krzyk... wiedziałem do kogo należy.Ale muszę jej pomóc mimo wszystko. Pobiegłem w stronę krzyku.  Kiedy dobiegłem do czerwonego ferrari jej głos stał się głośniejszy i dochodził z bagażnika. Otworzyłem go i dostałem w twarz...

Luna ?

piątek, 3 lipca 2015

Od Luny CD Allena

- Nic... wybacz, ale to nie jest Twoja sprawa... - Odsunęłam się od niego. - Nie będę Ci tego opowiadać, bo i tak nie zrozumiesz. Najlepiej będzie, jeśli zapomnisz o tym zdarzeniu oraz trzymał się  ode mnie dalej. Jedyne o co Cię teraz proszę, to to że masz być ostrożny. Nie chodź teraz nigdzie sam, inaczej może Cię to słono kosztować...
- Słuchaj,. - Przerwał mi moją wypowiedź. - Teraz ten ktoś jest cięty na mnie, więc muszę znać powód...
Nie traciłam czasu na wyjaśnienia, wyciągnęłam sztylety i skoczyłam prosto na chłopaka. Kilka centymetrów od niego użyłam Shunpo. Przeniosłam się nad chłopaka, wylądowałam na jego barkach. Szybko przystawiłam mu nóż do gardła. - Teraz już rozumiesz...? Zabójca, który niesie śmierć każdemu kogo spotka na swojej drodze. Praca modelki to tylko przykrywka. - Zeskoczyłam z niego.

< Allen ? >

Od Katfrin CD Williama

-Tak jasne latam niemi co tydzień w weekendy.-powiedziałam.
-To się ciesze.-powiedział.
-No więc idziemy.-powiedział.
-Musimy?-zapytałam się go.
-Tak musimy.-powiedział.
-Proszę.-powiedziałam.
-Powiedziałem że ci się odpłacę to ci się odpłacę.-powiedział.Chłopak nie wiedział że mam lęk wysokości.Mogłam latać samolotem aby nie widzieć nieba a tu?Takie coś.
-Będziesz mię musiał wsiąść siłą.-powiedziałam do niego i założyłam ręce na piersi.Postanowiłam że to ja jutro mu się odpłacę za to że mnie tu przywiózł.

William?Brak weny :(

Od Katfrin CD Allena

-Morten-zawołałam.
- Morten?-usłyszałam w przedpokoju?
-Jezu Morten co ty tutaj robisz?-zapytał ktoś.Wyszłam zobaczyć kto to.
-Auł zdejmiesz go?-zapytał Allen.
-Allen?-zapytałam.
-Nie na kurde duch święty.-powiedział.
-Morten złaś.-powiedziałam do tygrysa ten posłusznie zszedł.
-Co ty tutaj robisz?-zapytał się mnie.
-Hmm to ja ci powinnam zadać to pytane.-powiedziałam.
-Jak to przecież jestem u siebie w domu.-powiedział.
-No właśnie że nie.-powiedziałam i wskazałam na dom.Z terrarium wyszła Arile.Przyjrzała się chłopakowi i podeszła do niego.Polizała mu lekko nogawkę spodni.
-Ariel wiesz że twoja ślina ma właściwości trujące.-powiedziałam do niej.
-No wiec co robisz w moim domu,nie mówi że nie możesz tu być możesz nawet zanocować mam kilka łóżek wolnych ale nawet gdyby jestem ciekawską osobą więc?-zapytałam się go?



Allen?hehe 

czwartek, 2 lipca 2015

Od Holland

W końcu nastał pierwszy dzień pracy. Westchnąwszy oparłam się o blat baru. Trwałam tak kilka minut obserwując ludzi, którzy mogli sobie pozwolić na odprężenie się i rozmowę z najbliższymi. Wchodzili... Wychodzili... Czasem znów wracali, ponieważ czegoś zapomnieli. Potem zwykle przychodził któryś z pracowników w celu posprzątania. A ja nic. Ja miałam tylko przynosić menu i zamówienia. Minuty wlekły się niemiłosiernie.
Nie minęło sporo czasu, kiedy w końcu ktoś się zjawił. Uśmiechnęłam się pod nosem, bo nareszcie mam coś do roboty. Zgarnęłam pierwszą leżącą na stosie i podeszłam do klienta.
- Dzień dobry - poszerzyłam uśmiech. - Proszę.

Ktoś? :3

Od Evy c.d Williama

Spojrzałam na chłopaka... co prawda mógł by położyć się do mnie ale znam go szczerze mówiąc dzień. Pomyślałam, w sumie nie przeszkadzało by mi to więc się z wielkim trudem zgodziłam. 
- Yyy.... n...o...dobra - chłopak uśmiechnął się.
- Tam jest łazienka - wskazałam drzwi na przeciwko.  - Tam sypialnia.. - zaczęłam wymieniać i wskazywać. 

William ? 

Od Williama CD Evy

-Pierwsza randka, a ty już mi proponujesz żebym został?
-Nie mam zamiatu mieć cię na sumieniu- próbowała się bronić
-Możesz sobie tak to tłumaczyć. I chętnie skorzystam- wszedłem za nią. Nke specjalnie chciało mi się wracać do mnie
-Możesz spać na kanapie- powiedziała
-Wolałbym z tobą- powiedziałem niewinnie

Eva?

Od Williama CD Katfrin

-Widzimy się o 15. Mam swoją podwózkę- przed domem zaparkował mój motor. Autopilot to bardzo wygodna rzecz- to do zobaczenia- powiedziałem i wsiadłem na motor i odjechałem. Zrobiłem parę telefonów, a potem leniuchowałem. Punkt 15 byłem przed domem Katfrin. Po chwili się pojawiła
-To co gotowa?
-Zależy na co
-Zobaczysz- uśmiechnąłem się tajemniczo. Dojechanie na lotnisko zajęło nam chwilę. Było osadzone blisko gór nad jeziorem. Czekały tam na nas paralotnie- jesteśmy. Mam nadzieję, że kubisz latać paralotniami

Katfrin?

Od Williama CD Jessici

-Jeśli wolisz następnym razem mogę cię porwać w bardziej pustynne miejsce. Aczkolwiek wtedy już musiałabyś być bardziej przygotowana. To jest wyjazd na parę dni- również się uśmkechnąłem
-Nie będziesz mnie już nigdzie porywał
-Czyżby? Powiedz tylko, który tydzień masz wolny, a możesz się mnje spodziewać. Tylko spakuj się trochę- mrugnąłem do niej

Jessica?

Od Evy c,d Williama

Droga minęła szybo i miło.
- No to do zobaczenia - powiedział William na koniec 
- Już późno... może wejdziesz ? - zapytałam wskazując drzwi. Chłopak mieszkał na drugim końcu miasta...  i nie sądzę aby zdążył przed godziną pierwszą dojść do domu... Uśmiechnęłam się i zaczęłam szukać kluczy do domu. Nawet jeśli stwierdzi że nie wejdzie ja będę musiała wejść więc klucze są niezbędne. Wyciągnęłam je i spojrzałam pytająco  na Williama 

William ? 
( sorry po całym dniu pisania nie mam weny ) 

Od Allena c.d Katfrin

Uśmiechnąłem się 
- Można... po prostu nie wiele osób ma tygrysa i to na dodatek żywego 
- Aha... - Zamówiliśmy kawę, ludzie przestali się gapić. Zapłaciłem i wyszliśmy.
- No to ja muszę lecieć do zobaczenia - powiedziałem i ruszyłem w kierunku mojej firmy. Dopiero wieczorem... ledwo żywy wróciłem do domu. 
- Morten ! - usłyszałem ale chyba się przesłyszałem. Nagle coś mnie przewróciło. Odwróciłem się i zobaczyłem tygrysa. 
- Morten ? - zapytałem jak głupi 
- Jezu Morten coś ty zrobił ? - nagle zza zakrętu wyszła Katfrin 
- Auł.. zdejmiesz go ? 
- Allen ? 
- Nie no kurde duch święty... - byłem zmęczony a do tego przygnieciony przez tygrysa...

Katfrin ? 

Od Allena c.d Cecile

- No... za jakieś dwie minuty powinnaś odzyskać czucie - uśmiechnąłem się i podszedłem do motoru. Schowałem kaski. - Co powiesz na pójście do kawiarni ?! - zapytałem. Dziewczyna pokiwała głową... na którymś piętrze na wierzy Eiffela jest kawiarnia... chyba na samej górze. Uśmiechnąłem się i wróciłem do dziewczyny.
- Czucie powinno wrócić możemy iść  - wstała. Jeszcze trochę chwiejnie ale... i poszliśmy. Weszliśmy i wjechaliśmy do windy i pojechaliśmy. Weszliśmy do kawiarni i przywitał nas jeden z strażników wraz z rozkazem 
- Bonjour, je demande pour les cartes d'identité
- Bonjour donner déj - opowiedziałem i przetłumaczyłem to Cecile - prosi nas o dowody osobiste - wyciągnąłem dowód mężczyzna przyjrzał się dowodom i powiedział :
- Eh bien ... vous pouvez aller .... - złapałem za nadgarstek Cecile i weszliśmy. Gdy przekroczylićmy próg puściłem i zacząłem ciekawą konwersację z kelnerem...

Cecile ?


środa, 1 lipca 2015

Od Cecile Cd Allena

To było niesamowite ! Tak szybko jeszcze nie jeździłam, a do tego kompletnie nic nie widziałam. Trzymałam się tak mocno chłopaka, że nie zdziwiłabym się jakbym go udusiła. Teraz gdy zatrzymaliśmy się pod wierzą Eiffela nie czuję nóg. Jakby były z waty.
- Bardzo szybko........i całkiem fajnie – wydusiłam z siebie przytłumionym głosem. Gdy chcę zejść orientuje się że one naprawdę są z waty. Gdyby chłopak nie złapał mnie za ramie już leżałabym plackiem na ziemi.
- To normalne po takiej jeździe – powiedział prowadząc mnie do najbliższej ławki. Jakby moja dolna część była pijana. Dziwne uczucie.
- A ty czemu możesz normalnie chodzić?
- Bo jestem przyzwyczajony
-Aham...    
( Ładne widoczki. ???) 

Od Katfrin CD Williama

-Ta zobaczymy czy jesteś takim rycerzem.-powiedziałam i uśmiechnęłam się do chłopaka.
-Zobaczymy.-powiedział i uśmiechnął się.
- Choć za mną jeszcze muszę nakarmić Fafetesone.-powiedziałam i zabrałam od niego jedną z misek.
Położyłam ją przed Mortenem.Poszłam w kierunku stajni.Chłopak ruszył za mną.Nakarmiliśmy szybko klacz.Wyprowadziłam ją na "polane" obok mojego domu.
Znalezione obrazy dla zapytania polana
Klacz pobiegła w stronę "polany"
-To co widzimy się o 15 czy mam cię odwieść...gdzieś?-zapytałam się go wymachując mu kluczami od nowego motoru i od samochodu.

William?

Od Jessicy CD Williama

Byłam na niego zła.
- Uważaj, bo uwierzę - odszczeknęłam mu. Spojrzałam w dół. Super! Ludzie się na nas gapili! Odepchnęłam go od siebie i odwróciłam się przodem do sciany skały wspinaczkowej. Zaczęłam wspinać się wyżej. Na chwilę przystanęłam i spojrzałam się na Will'a.
- Wymiękasz? - rzuciłam z pewną satysfakcją.
- Chciała byś - rzucił i ponownie zaczął się wspinać.
Wkrótce wspieliśmy się na sam szczyt.
- Ładny widok - rzucił chłopak.
- Może być - odparłam - choć wolałabym mordercze pustkowia - zaśmiałam się. 

William? 

Od Williama CD Katfrin

-Wcześnie o tym mówisz- powiedziałem lekko zły- ale już za późno i tak się zemszczę- wrócił mój uśmjech
-Niby jak?
-Bądź gotowa dzisiaj po 15. Rycerz pojawi się by cię odebrać

Katfrin?

Od Katfrin CD Williama

-Hey ale i tak zaczęłaś od najniebezpieczniejszego zwierzęcia w tym domu.-powiedziałam do chłopaka.
-Jak to?-zapytał się patrząc na warana.
-No warany mają w ślinie bakterie aż 50 w których 7 wywołuje jakąś tam chorobę.A i przez jej ugryzienie może wywołać paraliż na twoim ciele.A i zapomniałam jej ugryzienie może być śmiertelne.-powiedziałam do chłopaka.
-Chyba sobie żartujesz?-zapytał.
-Nie.-powiedziałam.
-Czyli tygrys jest mniej niebezpieczny?-zapytał się.
-Tak a i to ty sam tego chciałeś ja tylko żartowałam.-powiedziałam do niego.


William?

Od Katfrin CD Allena

Hmm zastanowiłam się.
-Z chęcią.-powiedziałam.
-Okej.-powiedział i lekko się uśmiechnął. Wyszliśmy z parku i ruszyliśmy do jakiejś kawiarni. Zamówiliśmy kawę i usiedliśmy gdzieś w koncie.
-Dobrze to teraz jakieś 5-10 minut czekania.-powiedziałam i spojrzałam na Mortena wszyscy się na niego patrzyli.
-No było wyraźnie napisane że psy można wprowadzać więc tygrysy chyba też?-zapytałam się chłopaka.

Allen? 

Od Williama CD Evy

Wyszedłem za nią z tłumu tańczących. Przecież bym jej samen nie zostawił
-Nie musisz ze mną iść
-Owszem muszę, przecież ktoś cię kusi odprowadzić
-Dam sobie radę
-Nie wątpię, ale i tak chcę Cię odprowadzić
-Po co?
-Żeby ktoś cię nie napadł. Koniec rozmowy idziemy- powiedziałem. Wyszliśmy z klubu- to którędy?- spytałem

Eva?

Od Evy c.d Williama

W jednej chwili tylko stałam i patrzyłam na innych a w drugiej już tańczyłam. Tańczyliśmy trochę. Po około godzinie. Już byłam całkowicie wyłączona. Było już późno, a ja mieszkam daleko... więc jeśli mam zdążyć w takim momencie żeby mnie nie okrzyczeli o to że pijana idę na trzecie piętro... to własnie ten moment. Nachyliłam się do ucha Williama 
- Muszę iść 
- Dlaczego ?!
- Nie mogę pijana szwendać się po całym mieście... o godzinie czwartej, po za tym jeśli w bloku bym kogoś obudziła to policja by myła wezwana chodź by to była godzina piąta czterdzieści dziewięć albo pięćdziesiąt dziewięć a nie mam ochoty spędzić czasu w policji na wydziale dla upitych ! - powiedziałam i odsunęłam się. Zeszłam z parkietu, a za mną William. Nie musiał iść... ja musiałam. On przecież mógł zostać 


William ? 

Od Allena c.d Katfrin

- A więc Happy End ? - zapytałem przerywając tę piękną chwilę 
- Dzięki... - uśmiechnąłem się i spieprzałem na zegarek było około piętnastej. Nagle poczułem miękką sierść Mortena. Spojrzałem w dół. Tygrys podszedł do mnie. Wyciągnąłem rękę i pogłaskałem go 
- Ładnego masz tego tygrysa, ale mój pies by chyba ze strachu umarł... - Dziewczyna się zaśmiała 
- Nie... Morten jest łagodny 
- Mój pies raczej o tym nie wie... co powiesz na kawę ? 


Katfrin ?  

Od Allena c.d Cecile

Szliśmy... kiedy doszliśmy do mojego garażu wielkości dwóch pokoi jak nie trzech. 
- Wybieraj który motor 
Pierwszy był cały czarny a drugi biały 
- Może ten czarny 
- Dobry wybór... - powiedziałem i podszedłem do motora. Wsiadłem z przodu .- Wsiadaj i obejmij żebyś nie spadała - Uśmiechnąłem się. Dziewczyna zrobiła co jej kazałem. Dałem jej kask, biały dlatego że był z mojego białego motoru a sam ubrałem czarny. - Trzymaj się... pojedziemy wolno... tylko dwa tysiące kilometrów na godzinę - Wyjechałem powoli z garażu i zamknąłem drzwi. Potem wolno przez miasto kiedy dotarłam do drogi pomiędzy miastami przyśpieszyłem. Nie było na co patrzeć bo nic nie było widać. Po około pół godzinie dojechaliśmy... co prawda to było dwadzieścia kilka minut....
- I jak ? - zapytałem gdy zatrzymałem motor  pod wierzą Eiffela 

Cecile ?  

wtorek, 30 czerwca 2015

Od Wilkiama CD Evy

-Nie ma mowy- chwyciłem ją za rękę i wciągnąłem na parkiet
-Ja nie potrafię. Puść mnie
-Daj się ponieść muzyce- krzyknąłem jej przy uchu inaczej by mnie nie usłyszała
-Ale...
-Zaufaj mk. Ja też nie potrafię- zacząłem tańczyć dopasowując się di reszty

Eva?

Od Williama CD Jessici

-Co ty robisz?
-Nie widać?
-Chcesz się zabić. Spadniesz z ośmiu metrów
-Mhm..- nie przestawała. Rozchuśtałem się i przygniotłem nas oboje do ściany
-Nie ma mowy bym miał cie na sumieniu- powiedziałem ostro

Jesssica? Brak weny ;-;

Od Williama CD Katfrin

Spojrzałem za siebie. Stała za mną wielka jaszczurka? Coś w tym rodzaju. Na pewno nie tak straszne jak tygrys. Dla niej położyłem jedzenie ze spokojem prawdziwym. Oba zwierzaki rzuciły się na jedzenie. W tym czasie się wycofałem. Katfrin nadal się ze mnje śmiała
-Dzięki za wspomożenie- burknąłem
-Oj no nie obrażaj się. Wyglądałeś komicznie- usmiechmąłem się
-Wiedz, że się zemszcze- powiedziałem z ręką na sercu

Katfrin?

Od Jessicy CD Katfrin

Przed drzwiami stał jakiś pijany facet.
- Cześć, mała! - zawołał.
- Spadaj! - chciałam zamknąć mu drzwi przed nosem, ale przytrzymał je ręką.
- Nie poznajesz mnie? - zawołał. Był nieźle opity i wydawał się też naćpany - Jessico - dodał szalmanckim głosem. Poznałam... Z przerażeniem stwierdziłam, że to Tedd, mój dawny chłopak... Nawet narzeczony... mieliśmy mieć ślub jak tylko skończę 18 lat, ale uciekłam.
- Odwal się! - krzyknęłam. Kątem oka zauważyłam Katfrin. Chciałam pokazać, że wszystko jest w porządku.
- Właź - szepnęłam do Tedd'a. Wszedł do środka. Zamknęłam drzwi i oparłam się o nie.
- Czego ty do chol*ry ode mnie chcesz!? - wysyczałam wściekła.
- Nie pamiętasz? - spytał i podszedł do mnie. Waliło od niego papierosami i alkoholem. Zbliżył do moich ust swoje.
- Zostaw mnie! - krzyknęłam. Chciałam się na niego rzucić, ale mnie przytrzymał. Zaczęłam się szarpać...

Katfrin? Ktoś? xD

Odeszli

Nikodem oraz Samantha 
Powód - decyzja właścicieli 

Hollanda Roden

 Ludzie płaczą nie dlatego, że są słabi, tylko że byli silni zbyt długo.

Od Cecile Cd Allena

Jeszcze przez chwilę wpatruję się w niego uważnie. Po czym westchnęłam
- Dobrze, więc do Francji. Ale wrócimy na koncert.
- Dobrze – wydawał się zadowolony z siebie
- Obiecujesz ?
- Obiecuję. - uśmiechnęłam się szeroko. Pojadę do Francji. Pojadę do Francji. Zaczęłam radośnie nucić sobie w głowie – Chodź po motor.
Udaliśmy się wolnym krokiem w nieznanym mi kierunku.      
???

Od Katfrin CD Allena

-Dziękuje.-powiedziałam i lekko się zarumieniłam.
-Hmm gdzie twój tygrys mógł pobiec?-zapytał się.
-Wszędzie.-powiedziałam.Bałam się o niego leć on pewnie spokojnie sobie chodzi po ulicy i straszy ludzi.
-Może...pójdziemy tu?-zapytał i wskazał ręką w kierunek w którym mógł pobiec Morten.
-Dobrze chodźmy Morten!-zawołałam. Po 30 minutowej wędrówce znaleźliśmy tygrysa uklękłam obok niego i przytuliłam go.
-Morten nigdy mi tego więcej nie rób.-powiedziałam do niego.Ten tylko przechylił lekko głowę i "przytulił" się do mnę.

Allen?

Od Katfrin CD Williama

Patrzyłam na chłopaka był przerażony.Zaśmiałam się cicho.
-Hey to nie jest śmieszne.-powiedział i odwrócił się do mnę.
-Właśnie że jest karmisz pierwszy raz tygrysa?-zapytałam się go.
-Tak.-odpowiedział.
-A i Ariel stoi za tobą,jest głodna.-powiedziałam do niego poważnie a potem się roześmiałam.


William? 

Od Williama CD Katfrim

Spojrzałem z uniesioną brwią na mięso
-Że ja?
-Chyba, że się boisz
-Nie boję się niczego- wstałem i chwycił em mięso- a jakbym zginął to na moim pogrzebje rozdaj wszyatkim alkovhol. Njech nie smutaja- dziewvzyna zaśmiała się
-Nie musisz tego robić
-Owszem muszę- poszedłem do pokoju. Zwierzaki leżały gdy tylko mnie zobaczyły podniosły się. Musiałem przełknąć wielką gulę w gardle, ale nie poddam się. Wszedłem niosąc im jedzenie. Przyjąłem spokojny wyraz twarzy. 

<Katfrin?>

Od Allena c.d Katfrin

W tym tygodniu już chyba piąta dziewczyna na mnie wpadła czyżby to coś znaczyło ?
- Nic ci nie jest ?
- Raczej nie... Morten o nie...
- Co ?
- Tygrys mi uciekł
- pomogę ci go szukać w pewnym sensie to moja wina - powiedziałem. Dziewczyna była trochę... no w sumie to wszystko na raz. Jedyne co mnie przekazało to to że to jest tygrys a nie jakiś pies... 
- A tak w ogóle Allen 
- Katfrin
- Ładne imię - powiedziałem. 
Katfrin ? 

a od Allena c.d Cecile

- nie rozwalimy się... przecież jedziesz ze mną -dałem jej kuksańca w bok- To co musimy skoczyć po motor... a gdzie byś chciała pojechać ? - zapytałem i uśmiechnąłem się - Ja szczerze to do Francji bym pojechał to tylko pół godziny...- kiedyś do Francji by się jechali co najmniej osiem godzin wiec można się karać...z dwa godziny tam pobyć i wrócić 
- Hm ? - dziewczyna długo myślała ale w końcu odpowiedziała

Cecile ? 

Od Cecile Cd Allena

Patrzę na niego oszołomiona. Lecieć do Francji? Prawko na prawie wszystko? Chyba lubi pokazywać co to nie on. Nie mam pojęcia co wybrać...
- Chyba wolę motor. Coś co trzymam się ziemia... Jak na pierwszy raz to chyba wystarczy.
- Nigdy nie jeździłaś  motorem? - wydaje się lekko zdziwiony
- Nigdy nie jeździłam niczym innym niż metrem i rowerem - zaśmiałam się - Inaczej bym się nie bała że się rozwalimy

Od Allena c.d Cecilie

- No to idziemy - powiedziałem i ruszyłem w stronę parku.  Musiałem zaczekać na nią... usiadłem na jednej z ławek.  Po jakiejś godzinie dziewczyna doszła do mnie
- Co powiesz na przejażdżkę przed koncertem
- Jaką przejażdżkę ?
- Wiesz... motorem albo czymś takim wybieraj mam prawko prawie na wszystko zrobione... jeśli chcesz możemy do Francji polecieć

Cecilie ?

Od Evy c.d Williama

- Hmm... może pola tartaku - powiedziałam.  Byłam tu kilka razy więc nazwy kilku drinków. po jakimś czasie  zatraciłam się.  Kolejny i kolejny. Chłopaka musiało to dużo kosztować bo sam pił. Po jakieś godzinie już byłam upita. Miło się rozmawiało z Williamem. 
- Idziemy ? - zapytałam 
- Jeszcze nie tańczyliśmy 
- Ale ja nie potrafię tańczyć... idź sam ją zaczekam 

Williama ? 

Od Katfrin CD Williama

-Tsa ja też mam dużo na głowie ale z wybraniem się gdzieś nie ma problemu.-powiedziałam do niego.
-Ciesze się.-odpowiedział. Podeszłam do lodówki i wyjęłam mięso dla Mortena i Ariel rozdzieliłam je do misek.
-To co odważny jesteś czy raczej takiego zgrywasz?-zapytałam się go i podłożyłam pod nos miski z mięsem.


William? Brak weny 

Od Katfrin CD Jessicy

Nie byłam na nią zła.Miałam żele jedynie do siebie że jej pomogłam a ona teraz nie chce docenić co dla niej zrobiłam.Wiedziałam że źle zrobiłam że zarządzałam jej życiem ale......ja tak bardzo chciałam mieć siostrę trudno.....

******************
Wychodziłam do pracy gdy zauważyłam że do domu Jessicy przyszedł jakiś facet. Był pijany i to bardzo widać było że wczoraj był na jakiejś imprezie gdzie został do rana. Ruszyłam do garażu.Wyjechałam samochodem spojrzałam jak Jessica wychodzi z domu i patrzy się na mnę.Pojechałam do pracy...do szkoły.


Jessica?

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Od Jessicy CD Williama

- Twój geniusz mnie dobija - rzuciłam.- Wiesz co jak już tak wisimy to podsumujmy twoje przewinienia
- Dawaj - krzyknął. Najwyraźniej go to bawiło.
- Wydajesz mnie glinom, porywasz mnie, zmuszasz do wspinaczki i zostawiasz mnie wiszącą ponad osiem metrów nad ziemią na pastwę losu zmuszoną na twoje towarzystwo. Tak, Williamie Cassel, jesteś genialny! - wydarłam się... No ale trzeba przyznać, że widoki ładne. - Będę musiała po tym wszystkim zdrowo wypić. Może uda mi się o tym wszystkim zapomnieć!
Zaczęłam się wiercić i próbować odpiąć te chole*ne szelki!

William?

Od Williama CD Jessici

-Oczywiście, że śmieszy. Wyglądasz słodko tak widząc
-Spadaj
-Jak tam chcesz- powiedziałem i odepchnąłem się od ścianki i zawisnąłem trochę pod dziewczyną
-Coś ty narobił?!
-Wykonuje twoje polecenia. Przecież kazałaś mi spadać.
-Ale miałeś najperw mi pomóc- warknęła
-Jestem tylko mężczyzną. Musisz mówić jaśniej. Ale popatrz na plusy. Mamy piękny widok- spojrzałem w dal. Pofoda była wprost idealna i było widać nawet sylwetkę miasta

Jessica?


Od Williama CD Katfrin

Uśmiechnął em się i sam zabrałem się za jedzenie
-Cóż musze niestety odmówić- powiedziałem- mam wiele na głowie
-Co takiego?
-No naprzyklad narąbywanie się by znaleźć się w domu jakieś pięknej panny- skończyłem jeść. Mój telefon zaprzeczał- przeproszę cię na chwilę- powiedziałem i wyszedłem (nadal wsamym rręczniku). Na dworze czekał John. Rzucił mi ciuchy
-Gdzieś ty wylądował?
-Późnej ci opowiem- powiedziałem i wróciłem do dziewczyny-no to na czym ja skończyłe? Ach tak na alkoholu. Musisz się kiedyś wybrać ze mną. 

Katfrin?


Od Jessicy CD Katfrin

Byłam wściekła!
- Jak chcesz - fuknęłam - łaski ci nie robię!
Wściekła chwyciłam klamkę jej własnych drzwi i zatrzasnęłam jej je przed nosem. Później ruszyłam biegiem na drugą stronę ulicy. Zamknęłam się w moim "domu". Raczej była to tara rudera. Jedynym urządzonym pomieszczeniem była łazienka. Sypialnia miała tylko skromną szafę, toaletkę, dwa materace i worek treningowy powieszony na środku pokoju.Do tego wiało zimnem i... jak to niektórzy określali; zgrozą. Do niedawna był tu jeszcze budzik... ale go rozwaliłam. Zaczęłam uderzać w worek, a później rzuciłam się na "łóżko". I zasnęłam...
~~*~~
Rano ktoś zapukał do drzwi. 
- Zamknij się! - krzyknęłam do drzwi, ale jakiś baaardzo natrętny człowiek nie przestawał w nie walić. Cho*era! Poszłam otworzyć.

Katfrin?

Od Jessicy CD Williama

- Jaki dżeltelmen - mruknęłam zirytowana i chwyciłam się pierwszego lepszego uchwytu na skale. Zaczęłam się wspinać. Szło mi całkiem nieźle, choć najchętniej zdjęłabym z siebie te durne szelki. Nie, żeby mi przeszkadzały. Po prostu mnie irytowały! Chłopak wspinał się tuż za mną. 
Weszliśmy już na wysokość jakieś... czy ja wiem...osiem metrów? Cała skałka ma chyba z piętnaście (w najlepszym wypadku). Zsapałam się. Żadko kiedy miałam czas na wspinaczki, teraz za to nie miałam wyboru. Gdyby nie to, że zostałam zmuszona do  wspinaczki, uznała bym to za niezły pomysł i... fajny wypad. Jednak biorąc pod uwagę, że koleś już raz wydał mnie policji...
Nagle straciłam równowagę. Stopa mi się zsunęła z uchwytu i runęłam w dół. Na szczęście miałam szelki, więc zamiast spaść zawisłam w powietrzu. William się zaśmiał.
- Śmieszy cię to!? - warknęłam. - lepiej mi pomóż!

William?

Od Katfrin CD Jessicy

-Hey mogłaś po prostu powiedzieć nie chce pomocy zostaw mnie w spokoju i odejść.-powiedziałam nie chciałam się z nią kłócić ale przez te kilka godzin potraktowałam ja jak....młodsza siostrę którą zawsze chciałam mieć. Wzięłam głęboki oddech.
-Jeżeli chcesz przyjąć moją ostatnią pomoc to przyjmij nie musisz robić prawka wtedy wkurzyłam się na ciebie mogę ci kupić ten motor jutro jadę kupić sobie mogę przy okazji i tobie.-powiedziałam do dziewczyny.


Jessica?

Od Katfrin CD Williama

Chłopak smażył naleśniki.
-Może naleśnika?-zapytał się mnie.
-Z chęcią.-powiedziałam do niego i usiadłam przy stole. Zrobił mi dwa naleśniki.Podał mi je na talerzu.Wzięłam widelec i skosztowałam.Były dobre nawet bardzo.
-Hmmm może zostaniesz u mnie na dłużej dobrze gotujesz.-powiedziałam z uśmiechem.


William?Brak weny xd

Od Williama CD Jessici

Uśmiechnąłem się
-William Cassel zawsze do usług- skłoniłem się lekko- a ty szanowna damo?- dziewczyna przewróciła oczami
-Jessica- ruszyłem ręką by kontynuowała- Nightmare- westchnęła. Zapiołem ją dokładnie, a potem siebie. Sprawdziłem liny 
-Panie przodem- mrugnąłem do niej

Jessica? Sr nie mam pomysłu


Od Jessicy CD Katfrin

Chol*ra! Zupełnie nie tak miało się to wszystko potoczyć. Nie chcę robić żadnego, durnego prawka! Ta dziewczyna myśli, że może sobie mną rządzić!? Wstałam mimo ogromnego bólu w łepetynie. Iść w tych ciuchach? Nie, lepiej nie... jeszcze uznają mnie za wariatkę z psychiatryka a tak źle nie jest... nie? No więc teraz jak wyjść? Oknem czy przez drzwi? Raczej nie chcę skakać z pierwszego piętra,   więc wymyknę się tradycyjnie. A szczęście raczej nie było problemów, wystarczyło wyłączyć to pikające ustrojstwo i już po chwili wszyscy lekarze z okolicy zlecieli się do pustego pokoju a ja spokojnie sobie wyszłam. Jestem geniuszem zbrodni nie?Więc teraz już tylko znaleźć normalne ubrania.Wemknęłam się do... nie wiem jak to nazwać... jakiejś sali z ubraniami pacjentów. 
Przebrana wyszłam ze szpitala i udałam się do domu Katfrin. Zapukałam i po chwili dziewczyna otworzyła.
- Cześć, więc chciałam tylko powiedzieć, że przykro mi z powodu motoru, i sorry, że od początku naciągałam cię na wydatki, ale NIE BĘDĘ cię słuchać, a ty NIE BĘDZIESZ MI ROZKAZYWAĆ! TO MOJE ŻYCIE I TO MOJA SPRAWA JAK BARDZO SOBIE JE SPIE*DOLĘ, ZROZUMIANO!? - wydarłam się na Katfrin.

Katfrin?

Od Jessicy CD Williama

- Dup*k - mruknęłam i wyrwałam się. Popatrzyłam na motor. Gówno! Nie da rady go sobie "pożyczyć". Wiedziałam to po tej całej elektronice... Pewnie działa na głos czy coś...
- To jak? - spytał.
- Nienawidzę cię - wysyczałam wściekle i ruszyłam do skały wspinaczkowej. Wow! Ale to wielkie. Zaplotłam ręce na piersiach. Chciałam poinformować Daimora o tym gdzie jestem, ale zorientowałam się, że moja torba, zakupy i telefon zostały przed sklepem.
- Chol*ra - mruknęłam.
- Orientuj się! - usłyszałam krzyk chłopaka. Odwróciłam się w stronę tego półgłupka i złapałam rzucony przez niego sprzęt do wspinaczki. Spróbowałam go założyć. Akurat byłam przy zapinaniu chole*nych szelek, które widać "nie lubią mnie".
- Pomóc? - spytał chłopak widząc moje starania. Prychnęłam z pogardą, ale skinęłam twierdząco głową.
- A w ogóle to jak się nazywasz? No wiesz. Nie, że mnie to interesuje, ale wypadało by wiedzieć, skoro i tak mam być na ciebie skazana.

William?

Od Williama CD Katfrin

Skoro już tu jestem to czemu by nie wziąść prysznicu. Nieźle śmierdziałem po wczorajszy. Najpier puścił em zimną wodę by się ożeźwić dopiero potem puściłem ciepłą. Od razu się odprężyłem dokładnie się umyłem. Trochę mi to zajęło. W końcu wyszedłem z prysznica. Spojrzałem na swoje ciuchy i westchnął em. Nie ubiorę tego. Wziąłem jeden ręcznik i przecoazałem go na biodrach potem wyszedłem. Słychać było jeszcze wodę. Chyba ta dziewczyna też brała prysznic. Rozejrzałem się trochę i wyciągnąłem telefon. Zadzwoniłem do kumpla by przywiózł mi ubrania. Przejrzałem zawartość jej lodówki i zrobiłem naleśniki. Skoro już mi pizwala to mogę skorzystać. Woda przestała lecieć . Po chwili dzieczyna przyszła do mnie przebrana. Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale zamknęła je gdy mnie zobaczyła. Lata ćwiczeń się opłaciły właśnie dla takich momentów, ale i tam spojrzałem za siebiw by się upewnić czy któreś z jej zwierząt może się na mnie czai na szczęście nie. Zwróciłem się znowu do niej
-Może naleśnika?- spytałem

Katfrin?


Od Katfrin CD Jessicy

Dowiedziałam się że Jessica miała wypadek.Boże wstałam szybko umyłam się ubrałam itp. Wzięłam wodę i trochę jedzenia dla dziewczyny.Jedzenie w szpitalu jest .....nie dobre.Wsiadłam szybko do swojego samochodu.Wyjechałam z garażu.Pod drodze zobaczyłam swój motor.A zresztą i tak miał już 2 lata miałam go wymienić ale był to prezent na imieniny.Pojechałam do szpitala.Tam okazało się że Jessica nie miała prawka.O nie.....Weszłam do jej pokoju.
-Jessica oszukałaś mnie powiedziałaś że masz prawko.-powiedziałam do niej.
-Wiem sory.-powiedziała.Chodziłam po całym pokoju.
-Jak tam motor?-zapytała się mnie.
-Nie chodzi o ten cholerny motor,chodzi o to ze mnie oszukałaś i mogłaś się zatrzymać zapłaciła bym za ten cholerny mandat.-powiedziałam a raczej krzyknęłam.
-Przepraszam.-powiedziała.
-Dobra zrobimy inaczej zapiszesz się na nauki a potem zdasz prawko na motor.-powiedziałam.
-Ale...-powiedziała.
-Zapłacę ci za naukę jeżeli zdasz za pierwszym razem może nawet kupie ci motor.-powiedziałam i wyszłam.


Jessica?

Od Williama CD Jessici

Wróciłem do swojego mieszkania. Miałem zamiar pójść na wspinaczkę. Wolałem tą górską, ale narazie nie mogłem sobie na ro pozwolić to wyjazd na parę dni. Wsiadłem na swój motor i ruszyłem drogą. Smigałem łamiąc chyba jakiś zakaz, ale kogo to interesuje. Przejeżdzałem obok centrum gdy zobaczyłem tamtą dziewczynę. Wpadłem na genialny (głupi) pomysł. Zatrzymałem się przed nią i za nim się zorientowała była już na moim motorze. Spróbowała zjeść czy coś, ale od razu ruszyłem pełna prędkością. Z tyłu od razu wysunął się drugi kask i wylądował na jej głowie. Musiała się mnie chwycić. Zaczęła coś mówić. W kasku był głośnik
-Co t...- wyciszyłem ją. W końcu dojechaliśmy za miasto. Była tutaj stworzona prze władze wydoka skała wspinaczkowa. Nie było tu nikogo. Zszedł em z motoru ściągając kask. Dozewzyna też wstała i prawie kd razu się na mnie żuciła. Chwyciłem ją tak, że nie mogła się ruszyć
-Spokojnie. Mamy piękny dzień nie uważasz?
-Ty d...u co ty sobie wyobrażasz?
-Nic. Zabieram cię na wspinaczkę
-Pożałujesz- Spróbowała się wyrwać
-Masz do wyboru iść na piechotę.droga zajmie jakieś 4 h albo zostać ze mną i się po wspinać. Mam dość sprzętu. Co wybierasz?- nie miała co liczyć na uprowadzenie mojego motoru bo dział tylko na mój odcisk i pin

<Jessica?>

Od Williama CD Evy

Przyjrzałem się dziewczynie i uśmiechnął em
-Hej. Pieknie wygląsasz- mrugnąłem do niej
-Nie schlebiaj sobie
-Ja tylko stwierdzam fakty- wzroszyłem ramionami nadal z uśmiechem na twarzy. 
-Jak tam chcesz- mimo słów także się uśmiechnęła- to gdzie idziemy?
-Zobaczysz- powiedziałem i ruszyliśmy. Dotarliśmy do mojego ulubionego klubu "Hades". Zchodziło się na dół po czarno czerwonych schodach. Wokół były namalowane diabły semony itp. Przed wejściem było coś co miało imitować Styks. Nawet Cerber był. No może spał sobie teraz, ale i tak wyglądał groźnie. Weszliśmy. Tutaj też kolory były czerwone czarne. Grała głośna muzyka. Podeszliśmy do baru- czego sobie życzysz?- spytałem

Eva?




Od Jessicy CD Katfrin

Prawka nie mam, ale jeździć umiem...
- Jasne, że mam prawko - uśmiechnęłam się do dziewczyny.
~~*~~
Pojechałam do pracy na motorze Katfrin. Niezła maszyna. Licznik pokazywał 250 km/h. Włosy co jakiś czas przesłaniały mi widoczność, ale co tam. Nie przejmowałam się takimi błahostkami!
Nagle zatrzymała mnie policja i... zaczęłam uciekać. Rozpędziłam motor do maksymalnej prędkości i... Poczułam szarpnięcie, poleciałam do przodu i nagle wszystko zniknęło. Potem już tylko słyszałam stłumione krzyki. Dźwięk syren i pikanie. Tak, cholerne pikanie. W kółko i w kółko i w kółko.
~~*~~
W kółko tylko na przemian spałam i się budziłam... No znaczy się... To całe "budzenie" było na zasadzie słyszenia wszystkiego co się dzieje wokół mnie... Łącznie z tym zasranym pikaniem! To było najgorsze... Po kiego to coś było cały czas włączone? Słyszałam jak ludzie wchodzili i wychodzili... Mnie to strasznie wkurzało...  No ale nijak nie mogłam się obudzić choć bardzo chciałam... Często śniły mi się wydarzenia z przeszłości a całe życie tego unikałam. No to teraz się obudź geniuszu! Powodzenia życzę! No i tak mi mijał czas... Aż w końcu się obudziłam. Tym razem tak naprawdę jednak szybko tego pożałowałam. Jak mnie rypało w czaszkę! Usiadłam z niejakim trudem na brzegu łóżka zaczęłam się rozglądać za jakąś aspiryną czy czymś.. Nic nie widziałam, tak swoją drogą jest noc.
- Egh... Co ja mam na sobie?- warknęłam.... Kocham te szpitalne koszule! Pewnie nie mam co liczyć na odzyskanie normalnych ubrań co nie?

Katfrin? xD

Od Allena c.d Luny

To było jak w jednym z filmów.  Ale jak na złość to nie był tylko film sf tylko realność.  
- Luno... a może Katherine... jak mam do ciebie mówić ? - za nie mówiła. Staliśmy tak w ciszy i to jeszcze na dodatek obserwowani. Nie lubiłem jak ktoś na mnie patrzy... obserwuje. 
- O co chodzi ?  - przerwałem ciszę. Nie byłem zorientowany.  Miałem ochotę wziąść jakiś łuk i szczelić temu gościowi prosto w serce... 

Luna ? 
Sorry lekki brak weny 
( jestem na telefonie wiec może być nie wyśrodkowane) 

Od Katfrin CD Dylana

-Jasne.-wstałam z ławki i poszliśmy w kierunku miasta. 
-Hmmm....gdzie idziemy?-zapytał się.
-Hmm...lubisz lody?-zapytałam się go.
-Załatwione.-powiedział. Poszliśmy do najbliższej lodziarni. Zamówiliśmy sobie kilka gałek i usiedliśmy przy oknie w koncie.Oczywiście ja wybrałam miejsce gdzie będziemy siedzieć.
-Czemu akurat tu?-zapytał się.
-Nie lubię siedzieć w centrum uwagi,jest to dla mnie dziwne dla mnie siadanie na środku jest zwracaniem na siebie uwagi. -powiedziałam."Kelnerka" przyniosła nam lody.
-Ariel proszę.-powiedziałam i położyłam na podłodze loda z jedną gałką.Waran liznął nie pewnie loda.
-Czy warany mogą jeść lody?-zapytał się chłopak.Spojrzałam na niego.
-Nie wiem ale Ariel je wtedy gdy ja jeżeli ja coś jem ona też musi jeść nieraz nie jem śniadania ona wtedy swojego też nie tknie ale nie pozwala zjeść go Mortenowi.-powiedziałam.


Dylan? Brak weny 

Od Dylana CD Katfrin

- Masz tygrysa? - wytrzeszczyłem oczy.
- Taaak, a co? - Katfrin wzruszyła ramionami, jakby było to zupełnie normalne. - Jest jeszcze koń.
- A myślałem, że orzeł jest wystarczająco... oryginalny. - nagle w parku zebrało się okropnie dużo ludzi. - Strasznie ciasno, idziemy gdzieś?

Katfrin?

Od Katfrin CD Dylana

Zaśmiałam się cicho.
-No przecież Ariel jest bardzo miłym i przyjaznym waranem, ja jestem Katfrin-powiedziałam do niego z uśmiechem.
-Ile razy chciała zaatakować człowieka?-zapytał.
-Tylko 5 razy nie licząc 7 kolejnych gdzie przewróciła ich do wody lub w błoto.-powiedziałam do chłopaka.
-No tak czyli 12 razy zaatakowała człowieka.-powiedział.
-Nom Morten jest miej agresywny.-powiedziałam do chłopaka.
-Kto?-zapytał.
-Mój tygrys jest albinosem.-powiedziałam.


Dylan? moje nie lepsze 

Od Dylana CD Katfrin

Kiedy dziewczyna to powiedziała, z początku myślałem, że chodzi o psa. Nic bardziej mylnego. Gdy zerknąłem w stronę zwierzęcia, okazało się, że to... ekhm... niezbyt przypomina psa. Cóż, niezbyt znam się na zwierzętach, ale to chyba waran.
- O. Milusia - parsknąłem śmiechem. - Jestem Dylan.

Katfrin?
Długość opowiadania powala, wiem. xd

Od Katfrin Do Arthura

Dzisiaj poszłam wyjątkowo pobiegać.Wstałam specjalnie rano.Była godzina 5:15.Musiałam powoli wracać no cóż praca to praca.Muszę dzisiaj przetłumaczyć jakiemuś facetowi Łacinę. To był najłatwiejszy język jakiego się uczyłam na oprócz angielskiego.Po drodze spotkałam jakiegoś chłopaka na którego wpadłam.Powiedziałam tylko przepraszam i pobiegłam do domu.Wzięłam prysznic ubrałam się i poszłam do "pracy".Dzisiaj wyjątkowo pojechałam samochodem zazwyczaj zamawiałam taksówki. Podjechałam pod dom i czekałam aż chłopak wyjdzie.Podobno ma 22 lata i nazywa się Arthur. Nie interesowało mnie to.Z domu wyszedł chłopak na którego wpadłam dziś rano.


Arthur? 

Od Katfrin CD Samuela

-Z chęcią.-powiedziałam do niego. Już miałam wejść do domu.
-A i masz mój numer jak coś.-powiedziałam podałam mu szybko numer. Stałam tak i czekałam aż powie ok zapisałem czy coś w tym stylu. Ale wiedziałam że już tego nie powie bo schował telefon do kieszenie.
-Dobra cześć. -powiedziałam podeszłam do niego i przytuliłam go. Kiedyś ze znajomymi tak się żegnałam nie miałam zamiaru tego nie powtarzać.

Samuel? Spoko ja też nie raz pisze krótkie opowiadania ;)

Od Samuel'a CD Katfrin

Uśmiechnąłem się do dziewczyny.
-Dzisiaj już trochę za późno na odwiedziny. Jutro dyżur mam do piętnastej, może spotkamy się o szesnastej? - Zaproponowałem.
Katfrin? Przepraszam, że takie krótkie ale nie wiem czy się zgadzasz czy nie.

Od Katfrin CD Jessicy

Byłam w kuchni gdy usłyszałam jak Jessica gra na pianinie babci.Poszłam na strych. Jessica spojrzał na mnie.
-Pamiątka po babci,dawno tu nie byłam zawszę kojarzyło mi się to z tym że jestem mała siedzę na kolanach babci a ona gra na pianinie. Kochałam ją najmocniej na świecie była mi bliższa niż matka czy ojciec.A ona.....ja nie nie mogę tego dokończyć może kiedyś ci to powiem ale nie dziś gdy jesteśmy w jej ulubionym pokoju.
-To był jej pokój?-zapytała się mnie.
-Tak te pomieszczenie było inne dużo rzeczy przeniosłam do piwnicy bym nie załamała się do końca.-powiedziałam do niej.
-Może lepiej będzie jeżeli zostawię te pianino.-powiedziała.
-Ma około 30 lat,jeżeli lubisz grać możesz wykorzystać ten w salonie na dole jest nowszy. -powiedziałam i zeszłam na dół.
-Dzięki.-powiedziała cicho.
-A i jutro jadę do pracy swoim samochodem mogę ci pożyczyć motor jeżeli chcesz i jeżeli masz prawko.-powiedziałam do niej.

Motor:


Jessica? Xd 

Od Katfrin CD Luny

Nie wiedziałam co mam powiedzieć.Jedyna osoba która wiedziała by co robić właśnie leży pod gruzami swojego domu. Fajnie!
-A tak w ogóle skąd wiesz gdzie mieszkam?-zapytała się mnie dziewczyna.
-Dobra opowiem ci co dzisiaj się dowiedziałam.-powiedziałam do niej.
-Tylko szybko.-powiedziała. Powiedziałam jej wszystko co dzisiaj mnie spotkało.No oprócz tego że lekko płakałam.
-Dobra nie czekam teraz na twoją odpowiedź,mam zamiar iść do domu bo jutro mam pracę od 7 rano więc znając życie do zobaczenia jutro o 19.-powiedziałam i ruszyłam do wyjścia. 

Luna?

Od Katfrin CD Nikodema

Nie przeszkadzało mi to że siedzi obok mnie nieznajomy chłopak bez koszulki i to jeszcze w moim wieku. Byłam zdziwiona że nie przedstawił się czy coś w tym stylu.
-Jestem Katfrin.-powiedziałam do niego i zamknęłam oczy dalej wygrzebując się na słońcu.
-Ja Nikodem.powiedział tylko.
-Jesteś fotografem?-zapytałam się go.
-Tak a ty jaką masz pracę?-zapytał.
-Jestem nauczycielką angielskiego,niemieckiego i tłumaczką jestem także wolontariuszką.-odpowiedziałam.
-Masz mało czasu dla siebie,prawda?-zapytał się mnie.
-Tak ale kocham mieć za razem zajęty dzień jak i wolny.-powiedziałam do niego.
-Hmmm.
-Jeżeli chcesz możesz mi jutro pomóc w schronisku.-powiedziałam do niego.

Nikodem?

Od Luny CD Katfrin

- Oh, znowu ty... - Spojrzałam na nią. - Co Cię tu znowu sprowadza, mam mało czasu ale wejdź. - Otworzyłam drzwi szerzej, żeby dziewczyna mogła wejść. Sama je potem zamknęłam, usiadłam w fotelu. Zaraz przybiegł do mnie Simba i Jacob, zmierzyli dziewczynę wzrokiem. - Chcesz się czegoś napić, zanim zasypiesz mnie szeregiem pytań lub coś w tym stylu. - Dziewczyna nie odpowiedziała, dalej patrzyła się na mnie w osłupieniu. - Ehh... No dobra, simba przynieś nam tutaj dwie Herbaty jak możesz.
- Tak jest. - Odpowiedział.
- Chyba nie masz zamiaru, stać tak cały czas.


< Katfrin ? >

Od Jessicy CD Katfrin

Pytanie czy w łazience też ma telewizor było z sarkazmem, a ona mi szczerze odpowiada, że tak. Kurna, zazdro domu! Weszłam na górę. Nie mając co robić chodziłam w tę i z powrotem po domu. I doszłam... na strych? W każdym bądź razie do pomieszczenia, które tak wyglądało.
Po drugiej stronie pokoju, pod ścianą stało pianino. Przypomniało mi się, jak kiedyś grałam po objedzie w salonie w moim domu. Podeszłam do instrumentu i usiadłam na jakimś taborecie przed nim. Wytarłam ręce o spodnie i zaczęłam grać.
W połowie utworu poczułam czyjąś obecność. Gdy tylko skończyłam grać odwróciłam się i spojrzałam w stronę drzwi.

Katfrin?

Od Jessicy CD Arthur'a

Wywróciłam oczami.
- Ze słabszymi nie walczę - powiedziałam.
- No pokaż na co cię stać! - zaśmiał się. Było widać, że chce po prostu zaimponować koledze.
Wstałam i podeszłam do patyczaka. Czemu ja się dałam w to wciągnąć!?
- Watawaj i garda! - Al podszedł do patyczaka i podniósł go siłą z ziemi - Ręce!
Stanęłam przed chłopakiem.
- Jessica trzymaj gardę! - usłyszałam krzyk Arthur'a. Przewróciłam oczami.
- Po co - odburknęłam. Wątpię czy to usłyszał. Przez lata treningów tanecznych wypracowałam sobie kocie ruchy. Postanowiłam to teraz wykorzystać. Zaczęłam obchodzić patyczaka w kółko cały czas zmieniając kierunek. Próbował mnie trafić. Kiedy za chyba setnym razem w końcu dostałam na mojej twarzy pojawił się mimowolny grymas bólu. Usłyszałam za sobą śmiechy. Dobra dość tego! Niepostrzeżenie podłożyłam chłopakowi nogę. Kiedy leżał na ziemi walnęłam go pięścią w nos i... chyba mu go złamałam. Patyk jęknął z bólu... jak przykro (sarkazm). Przeszłam przez patyczaka i podeszłam do Arthur'a.
- Że niby bezbronna dziewczynka, tak? - spytałam sarkastycznie.

Arthur?

niedziela, 28 czerwca 2015

Od Teagan

- Tysiące lat temu ludzie żyli zupełnie inaczej niż my teraz - siedząc na biurku, wpajałam wiedzę uczniom na mojej ostatniej, piątkowej lekcji - W tym roku przerobimy trzy pierwsze epoki: prehistorię, starożytność i średniowiecze. W każdej z tych epok działy się inne rzeczy, ludzie prowadzili inny tryb życia, technologia się zmieniała.
- A ile dokładnie jest tych epok? - spytał lekko znudzony chłopiec, chyba Troy.
- Łącznie z naszą sześć - odpowiedziałam. Z klasy dobiegł rozpaczliwy jęk.
- Zapowiada się wieeelka nuda - westchnął chłopak.
- Zapowiada się wieeelki egzamin za parę lat - przedrzeźniłam go - Jeśli nie zaczniesz nauki teraz, to go oblejesz.
W tym momencie zadzwonił dzwonek. Większość dzieci wypadła z klasy po kilku sekundach, a pozostałe trochę się ociągały.
- No szybciej, dzieciaki - zawołałam, pakując książki do torby - Ja też mam weekend.
Gdy już wszyscy wyszli, napełniłam dzbanek wodą i zaczęłam podlewać kwiaty. Nie ufałam woźnym co do tego. Po chwili usłyszałam kroki.
- Dzień dobry - odezwał się głos.


Ktoś?

Raven Silence

 "Życie ze mną to ciągły balans pomiędzy chęcią zabójstwa, a samobójstwa"

Od Nikodema cd Katrine

Po pracy poszłem z aparatem do parku.. grało mocn i ci mi się podobało zobaczyłem że jakaś dziewczyna siedzi sama wiec stanął otworzyła oczy
- mogę -A pytałem
- tak
Usiadłem obok niej zdjąłem torbe z pleców zdjąłem koszulkę i wyjalem aparat zrobiłem parę zdjęć i schowałem sprzęt. . Oparlem się wygodnie o oparcie i zamknąłem oczy nie zwazajac na dziewczynę
Kafrine?

Od Katfrin CD Jessicy

-Jasne kocham zwierzęta.-powiedziałam do niej.Weszłyśmy do domu. Weszłam od razu do kuchni. 
-Jeżeli chcesz to idź na górę i wybierz film a jak nie to mi pomóż nakarmić zwierzęta i zrobić jedzenie.-powiedziałam do dziewczyny.Od razu ruszyła na górę.
-Który pokój?-zapytała się mnie.
-Obojętnie w każdym jest telewizor.-powiedziałam do niej.
-W łazience też masz telewizor?-zapytała się mnie.
-W jednej tak w dwóch kolejnych nie.-powiedziałam do niej. Nakarmiłam zwierzęta i zrobiłam jakieś jedzenie.


Jessica?

Od Arthur'a CD Jessicy

Razem z Al'em popatrzyłem na dziewczynę.
-Widzę, że się nudzisz. Może chcesz poćwiczyć? - Wskazałem ręką chłopaka który ledwo dobijał z pompkami do trzydziestu. Szczerze mówiąc obstawiałem, że zrobi max. dwadzieścia.
-Nigdy nie walczyłam. - Przestała liczyć i przeniosła spojrzenie na mnie.
-Spokojnie, on dużej krzywdy Ci nie zrobi. Ty mu chyba też. - Zaśmiałem się, mój kolega tak samo.
-Dupek. - Fuknęła na mnie.
-To jak chcesz spróbować? Mogą być niezłe jaja.
Jessica?

Od Jessicy CD Katfrin

No tak... Kiedy tylko Katfrin powiedziała o swoich zwierzętach od razu przypomniało mi się o Daimorze siedzącym w domu i najpewniej niewyobrażalnie się nudzącym. Chwyciłam smartfona i pościłam sygnał. Daimor nosił niewidoczną obrożę, dzięki której mogłam się z nim kontektować myślami.
"Przyjdź do mnie" - poleciłam mu w myślach.
"Się robi" - usłyszałam w głowie.
- Nie będzie ci przeszkadzało, jeśli dołączy do nas wilk? - spytałam dziewczyny.

Katfrin?

Od Katfrin CD Luny

Weszłam do domu i zadzwoniłam od razu na numer która podała mi ciotka 547 364 753 zadzwoniłam ale nikt nie odbierał.Za to wysłali mi SMS był to adres.Wzięłam kurtkę i wyszłam zadzwoniłam po taksówkę mój mały zwyczaj.Podałam adres.Jechaliśmy 20 min wysiadłam i powiedziałam żeby nie odjeżdżał. Zapukałam do drzwi.Otworzyła mi Luna. SERIO! Dzięki ciociu po prostu dziękuje ci nad życie.
 
 
Luna?

Od Luny CD Katfrin

Nie obchodziło mnie to, czy ona była ze mną spokrewniona czy też nie. Miałam ważniejsze rzeczy na głowie, dziś trzeba wykonać zlecenie na zabójstwo trzech osób. Z tego co mi wiadomo, są to głównie chłopacy, którzy wybrali się na wieczór kawalerski. Miałam ze sobą ich zdjęcia, więc odnalezienie ich nie stanowiło żadnego problemu. Moje zwierzaki siedziały sobie wygodnie na dywanie, wyglądały nawet słodko. Tylko one mnie rozumiały, ja praktycznie nikomu nie ufałam.
- Zamierzasz dalej zabijać...? - Simba spojrzał na mnie zaciekawiony.
- No chyba muszę z czegoś żyć... Dobrze wiesz, że to mam już we krwi... Matka wychowała mnie na zabójcę, nikt już tego nie zmieni.
- Oj Luna, Luna...- Zaśmiał się lekko.
- No co.?
- Nic, skoro masz zamiar dalej siać zniszczenie to proszę bardzo, ale uważaj żeby Cię nikt nie przyłapał... Katarino..
- Spoko, da się zrobić.
- Ah, jeszcze jedno Ta dziewczyna tutaj idzie... Będzie za dziesięć minut. - Mruknął.

< Columbiana ? >

Od Jessicy CD Arthur'a

Kiedy mężczyzna odszedł uznałam, że dalszy trening jest bez sensu. Poszłam zobaczyć jak trenują boks. Może będzie Arthur i trochę się z niego ponabijam? Ale w sumie koleś nie jest zły, gdyby jednak nie okazał się podrywaczem, byłby z niego fajny gość, może coś więcej...  Kurna, pier*ole, o czym ja myślę!?
Na ringu jakiś słabo umięśniony chłopak, dosłownie patyczak, machał pompki, a Arthur rozmawiał z jakimś kolesiem.Podeszłam do nich.
- A Ty co, nową uczennice sobie znalazłeś? - zagadał Arthur'a jego znajomy i spojrzał na mnie.
- Co Ty pier... Al?- chyba zauważył, że człowiek nazwany Al'em wpatrywał się w kogoś za jego plecami, Arthur odwrócił się do mnie.
- Koszykówka się znudziła? - spytał zgryźliwie.
- Jakiś ty śmieszny - wywróciłam oczami. Podeszłam do jednego z rogów ringu i usiadłam w siadzie skrzyżnym. Oparłam głowę na rękach i zaczęłam liczyć razem z patyczakiem pompki.
- Dwadzieścia trzy, dwadzieścia cztery, dwadzieścia pięć...

Arthur?

Od Katfrin CD Jessica

Zapłaciłam korowcowi.
-Ja jestem Katfrin.-powiedziałam do niej. Ruszyłyśmy do mojego domu. 
-A i taki drobiazg mam w domu trzy zwierzaki,-powiedziałam.
-Spoko to nie żaden problem.-powiedziała do mnie z lekkim uśmiechem.
-Tak tylko to jest koń,waran i tygrys.-powiedziałam gdy otworzyłam drzwi z domu wybiegł Morten i Ariel.Przywitał mnie i spojrzały na dziewczynę.
-To jest Jessica dzisiaj u nas nocuje.-powiedziałam do zwierząt.
-Musze je jeszcze nakarmić.-powiedziałam do dziewczyny.
-Co jedzą?-zapytała.
-Mięso.-powiedziałam do niej z lekkim uśmiechem.


Jessica?

Od Jessicy CD Katfrin

Popatrzyłam niezdecydowana na dziewczynę.
- No dobra - powiedziałam. Chwilę się wahałam, po czym dodałam słowo, które zawsze z trudem przechodziło mi przez gardło - dzięki.
Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie.
- Masz jakąś pracę? - stytała.
- Sekretarka u gliniarzy - odparłam wzruszając ramionami - nic specialnego.
- A masz gdzie mieszkać?
- Coś taka ciekawska!? - zdenerwowałam się. Przecież nie będę się teraz spowiadać jakiejś obcej babie z mojego zasranego życia!
- Okej, okej - odparła szybko.
~~*~~
Gwizdnęłam. 
- Niezły domek - mruknęłam, nawet przeszło mi przez myśl okradzenie dziewczyny, ale zaraz skarciłam się za to w duchu.
- W ogóle to Jessica jestem - mruknęłam rozglądając się po budynku.

Katfrin?

Od Arthur'a CD Jessicy

Domyśliłem się, że dziewczyna uważa mnie za typowego podrywacza. Cóż wszystkie tak uważają. W pewnym momencie przestałem zwracać uwagę na nią jak na kobietę i zaczęła być mi obojętna.
Trafiła trzy razy na dziesięć rzutów.
-Dobra, na dzisiaj koniec. - Zarządziłem i złapałem piłkę która odbiła się od kosza.
-Co? Jeszcze nie. - Zaczęła protestować.
-Dobra, to ćwicz sama. Na dzisiaj u mnie jest koniec kosza. - Oznajmiłem i podałem jej piłkę. Sam ruszyłem w stronę ringu bokserskiego. Zaśmiałem się widząc jak mój dobry znajomy (też trener boksu), uczy chłopaka jak trzymać gardę. Nie miał więcej niż siedemnaście lat, był strasznie chudy, nie miał prawie mięśni. Oczywiście urodą też nie grzeszył. Widać było, że jest szkolnym popychadłem.
Wskoczyłem na podest, oparłem się o jeden z narożników.
-Uważaj Al bo Cię pobije. - Zaśmiałem się.
-Żebyś się nie zdziwił jak on zajmie Twoje miejsce. - Próbował się odgryźć. - Jak trzymasz ręce? Pytam się jak trzymasz ręce?! - Warknął na dzieciaka. - Na ziemię i pięćdziesiąt. - Wydał polecenie i podszedł do mnie. - A Ty co, nową uczennice sobie znalazłeś?
-Co Ty pier... - Al wpatrywał się w kogoś za moimi plecami, odwróciłem się, stała tam Jessica. - Koszykówka się znudziła?
Jessica?

Od Katfrin CD Jessicy

Wiedziałam że dziewczyna chce mnę wykorzystać ale nie przeszkadzało mi to lubię pomagać i przysięgłam że będę to robić.
-Choć zrobimy dla ciebie małe zakupy.-powiedziałam i chwyciłam ją za ramię była zdziwiona ale tylko przez chwilę. Poszłyśmy najpierw do sklepu z ubraniami kupiłam jej parę rzeczy.Następnie poszłyśmy do zwykłego po jedzenie. Kupiłam jej parą potrzebnych rzeczy.Zadzwoniłam po taksówkę.Jechałyśmy teraz do mnie do domu.
-Chcesz u mnie zanocować,mamy popcorn i fajne filmy.-powiedziałam do niej i czekałam na odpowiedź.


Jessica?

Od Luny CD Allena

Znowu ten prywatny numer, odebrałam połączenie. Allen wyciągnął rękę w moją stronę, odchylił telefon i włączył głośnik.
- No, w końcu odebrałaś Katarina... - Usłyszałam. - Zastanawiałem się kiedy to zrobisz.
Nie wiedziałam co zrobić, musiałam zacząć się zastanawiać nad tym co powiedzieć. Zaraz może się wydać moja praca... - Chyba mnie pan z kimś pomylił...
- Wątpię, jak można zapomnieć osobę która zabiła ze sto ludzi... - Zaśmiał się - Nie ukryjesz się Katarina, nawet zmiana imienia nic Ci nie pomoże... Ah... A ten kolega obok ciebie, chyba nie jest Twoim ochroniarzem..?
Zamurowało mnie, rzuciłam komórką o ziemię chwyciłam swoje sztylety, które miałam na plecach. Zajęłam pozycje bojową, miałam to w nosie że się ujawniłam. Rozejrzałam się dookoła, nikogo nie było... Chciałam się puścić biegiem przed siebie, ale chłopak złapał mnie za rękę.


< Allen ? >

Od Jessicy CD Katfrin

Nagle ruszyło mnie sumienie... Dziwne, zawsze myślałam że go nie mam.
- Ej, ty! - krzyknęłam do dziewczyny. Ta zwolniła kroku, a później odwróciła się do mnie. Potem ruszyła w moją stronę.
- Słuchaj sorry, że tak na ciebie nakrzyczałam - powiedziałam... W sumie postanowiłam ją wykorzystać.
- Nie ma sprawy, chciałam być tylko miła - powiedziała z uśmiechem. Odwzajemniłam ten gest. Chwyciłam dwa jabłka, bułkę słodką, Coca-Colę i rzeczy, które mi zostawiła.
- Jak chcesz możesz zapłacić - uśmiechnęłam się złośliwie.

Katfrin?

Od Katfrin CD Jessicy

Chciałam być tylko miła ale cóż niektórzy mnie nie szanują. Ruszyłam do kasy.Zapłaciłam szybko i wyszłam ze sklepu. Zauważyłam tamtą dziewczyna.Podeszłam do niej.
-Przepraszam jeżeli to co powiedziałam cię uraziło lubię pomagać,wiec oferowałam pomoc.-powiedziałam do niej. I wyjęłam z torby picie i jakiegoś batona podałam dziewczynie.Ta nie wzięłam więc położyłam obok niej i odeszłam.Naglę dziewczyn mnę zawołała.
-Ej ty!-krzyknęła 

Jessica?

Od Katfrin Do Allena

Dzisiaj maiłam cały dzień dla siebie cieszyłam się z tego powodu. Wreszcie pójdę na spacer ze zwierzętami bez pośpiechu że nie zdążę do pracy.Zjadłam śniadanie i oczywiście nakarmiłam swoje zwierzęta. Dzisiaj miałam ochotę na bieganie. Przebrałam się szybko w dresy i podkoszulek i wyszłam do ogródka tam czekał na mnie Morten. 
-Co chcesz iść ze mną?-zapytałam się go. Pobiegł do furtki oznaczało to tak.Otworzyłam szybko furtkę i wyszłam na piaszczystą drużkę.Ruszyłam w kierunku lasu. Biegliśmy 30 min i ruszyliśmy w kierunku miasta w pewnym momencie wpadłam na jakiegoś chłopaka.

Allen? 

Od Jessicy CD Katfrin

Poszłam do sklepu spożywczego. Chciałam kupić coś do żarcia, ale po co kupować, jak można kraść? Cóż, to prawda mam pieniądze, nową dobrze płatną pracę, ale od niektórych nawyków trudno się odzwyczaić... Chwyciłam 7-dejsa i schowałam go do kieszeni.
-Hmmm....mogę ci za to zapłacić.- usłyszałam za sobą. Odwróciłam się. Stała przede mną kobieta, mniej więcej w moim wieku.
- Nie dzięki, nie chcę, abyś się nade mną litowała - wysyczałam i odwróciłam się od niej. Kur*a, czy ludzie nie mogę mnie choć na chwilę zostawić w spokoju!? Czy o tak wiele proszę!?

Katfrin?

Od Katfrin Do Jessicy

Dzisiaj idę do szkoły mam zaledwie 6 lekcji.Pierwszy był angielski. Postanowiłam że dzisiaj zrobię im dzień "wolny" obejrzeli bajkę po angielsku.I miałam 45 min dla siebie.Patrzyłam jak dzieci oglądają z zaciekawieniem bajkę.Po chwili zadzwonił dzwonek.Dzieci wyszły na przerwę.A ja postanowiłam że dzisiaj dzieci będą oglądały bajki.Każda klasa była zadowolona ze zamiast ćwiczeń oglądały bajkę lub film.Gdy byłam na ostatniej lekcji. Jakieś dziecko dziwnie się zachowywało. Gdy zadzwonił dzwonek zebrałam swoje rzeczy i poszłam do pokoju nauczycielskiego by wziąć książki które tam zostawiłam.Gdy wyszłam ze szkoły ruszyłam jeszcze do jakiegoś sklepu by kupić sobie wodę. Nagle zobaczyłam że jakaś dziewczyna kradnie. 
-Hmmm....mogę ci za to zapłacić.-powiedziałam do niej.Dziewczyna spojrzał się na mnie.


Jessica?

Od Allena c.d Luny

Coś było z nią nie halo. Jakaś zdekoncentrowana...
- Co się stało ?
- A ty co policja ?
- Nie... ale możesz powiedzieć
- Och... nie interesuj się
- Dobra - stwierdziłem że odpuszczę... nie chce żebym jej pomógł to nie... ruszyłem. Dziewczyna lekko zaniepokojona poszła za mną. Nie wiem czy czuła się przy mnie bezpieczniejsza czy to tylko jakieś chore moje złudzenie. Po kilku minutach zrobiło się dziwnie... coś było w powietrzu zaniepokojony zacząłem się rozglądać... nagle usłyszałem dźwięk telefonu. I nie był to mój tylko Luny... dziewczyna się zatrzymała, ja też. Spojrzałem na nią i bez głośnie powiedziałem " Odbierz"

Luna ?

Od Katfrin Do Nikodema

Byłam w domu postanowiłam że się przejdę. Poszłam wiec do jednego z polecanych barów. Zmówiłam polecane danie i czekałam aż mi je przyniosą. Czekałam 30 min i moje danie zostało zrobione.Przynieśli mi je w pośpiechu. Cieszyłam się z tego powodu.Jadłam powoli.Poz jedzeniu zapłaciłam i ruszyłam do parku dzisiaj miałam cały wolny dzień jutro tylko miałam przetłumaczyć 3 osobą język arabski,hiszpański i chiński.Usiadłam na ławce.Dzisiaj było bardzo ciepło słońce grzało moje ciało. Było mi gorąca ale nie obchodziło mnie to. Zamknęłam oczy na kilka chwil ale nagle poczułam na sobie czyjś cień otworzyłam oczy.

Nikodem? 

Od Katfrin CD Luny

-Hej to ja próbuje rozwiązać ten gówniany problem nie ty więc łaskawie się zamknij i jedź do tej twojej gównianej pracy chciałam ci tylko powiedzieć że jadę szukać swojej zajebistej matki!!Krzyknęłam do niej i pojechałam dalej.Miałam jej dość jeżeli to moja siostra to zajebiście. Pojechałam najpierw do znajomej ojca. Jej dom był w gruzach.Nie.... zeszłam z konia i podbiegłam do pozostałościach po domu. Byłam bliska płaczu. Była moją matką chrzestną.Ruszyłam do ogrodu.Tyle wspomnień.... usiadłam na krześle.Podleciał do mnie ptak ciotki z kartką w dziobie.Napisane było
  "Droga Katfrin jeżeli tu jesteś chciałaś się czegoś dowiedzieć niestety ale wiedziałam że mój dom zostanie zniszczony ale chciałam tu zostać i zostałam.Teraz musisz się dowiedzieć od kogoś innego informacji. Tu masz pewien numer na który zawsze możesz dzwonić......zawszę i proszę zajmij się przez parę dni Kirem po 1-2 tygodniach przyjedzie po niego pewien człowiek oddaj go mu.
Ciocia która zawszę cię kochała"
Byłam blisko płaczu.Ruszyłam do domu.
-Kir idziesz z nami.-powiedziałam do niego ptak osiadł mi na ramieniu.Ruszyłam do domu.



Luna?

Od Katfrin CD WIlliama

Hmmm cóż zrobić za bardzo się wczoraj nachlałeś zasnęłaś na mojej klaczy wcześniej gadałeś mi o jakiś demonach normalnie jestem twoją fanką.Zamiast tego powiedziałam tylko.
-Było tyle nie picz to byś wszystko pamiętał.-powiedziałam do niego. Zrobiłam sobie śniadanie.
-Hmm masz do dyspozycji pokój w którym spałeś,kuchnie i łazienkę na górze tą z lewej prawa jest moja.-powiedziałam do niego.
-A ty gdzie idziesz?-zapytał się mnie.
-Nakarmić moje zwierzaki.-pomachałam mu przed nosem kawałkiem mięsa dla Mortena.Drugi kawałek leżał już w misce Ariel.
-Twoje zwierzaki to?-zapytał sie mnie.
-Koń,waran i tygrys.-odpowiedziałam na jego pytanie.
-Zajebi*cie spałem w domu w którym mieszka waran i tygrys.-powiedział do mnie.
-Nie zapomnij o koniu.-powiedziałam do niego i wyszłam z kuchni.
-Przepraszam.-powiedział do mnie. Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Ręczniki masz w swoim pokoju.-powiedziałam do niego i weszłam do "terrarium" Ariel leżała sobie na swoim posłaniu. Gdy mnie zobaczyła podbiegła i rzuciła się na miskę. Ruszyłam teraz do pokoju Mortena który bawił się teraz ulubioną zabawką. Uśmiechnęłam się lekko. Położyłam miskę i wyszłam z pokoju.Usłyszałam że chłopak wchodzi do łazienki.Chwilę potem usłyszałam jak woda wlewa się do wanny miał do dyspozycji także prysznic no cóż. Ruszyłam także do łazienki wziąć prysznic.

William? Brak weny 

Od Jessicy CD Arthur'a

- Tak - odparłam i chciałam wziąść piłkę. Podniósł ją wysoko. Kurna! Był wyższy o co najmniej 10cm ode mnie.
- No oddaj! - krzyknęłam i zaczęłam skakać jak głupia, żeby ją dosięgnąć. Zaśmiał się, ale oddał mi ją.
- To tera pacz! - krzyknęłam rzuciłam do kosza... prawie idealnie. Gwizdnął i złapał piłkę.
- Jeszcze raz - powiedział oddając mi piłkę - i nie zapominaj o odpowiedniej postawie.
Przybrałam pozycję i chciałam rzucać, ale chłopak stanął za mną, złapał mnie za barki i pochylił lekko do przodu poprawiając tym samym moją pozycję. Przewróciłam oczami, ale się nie odezwałam. Rzuciłam i znów chybiłam.
- Poczekaj skarbie - odezwał się odbierając mi piłkę.
- Możesz przestać tak do mnie mówić!? - zdenerwowałam się.
- Dobrze, złotko - pierdzielę! Czy ten człowiek nie może choć na chwilę przestać!? Jak znam życie to po prostu typowy podrywacz. Przewróciłam oczami, a głupek-Arthur jak gdyby nigdy nic kontynuował:
- Musisz złapać mocno piłkę o tak -chwycił ją w obie ręce i rzucił do kosza - później nauczę cię rzucać jedną ręką - dodał.
Chwyciłam piłkę i wykonałam jego polecenie. Co prawda trafiłam tylko trzy na dziesięć razy, ale to i tak najlepszy wynik jaki udało mi się w życiu osiągnąć.

Arthur?