W jednej chwili tylko stałam i patrzyłam na innych a w drugiej już tańczyłam. Tańczyliśmy trochę. Po około godzinie. Już byłam całkowicie wyłączona. Było już późno, a ja mieszkam daleko... więc jeśli mam zdążyć w takim momencie żeby mnie nie okrzyczeli o to że pijana idę na trzecie piętro... to własnie ten moment. Nachyliłam się do ucha Williama
- Muszę iść
- Dlaczego ?!
- Nie mogę pijana szwendać się po całym mieście... o godzinie czwartej, po za tym jeśli w bloku bym kogoś obudziła to policja by myła wezwana chodź by to była godzina piąta czterdzieści dziewięć albo pięćdziesiąt dziewięć a nie mam ochoty spędzić czasu w policji na wydziale dla upitych ! - powiedziałam i odsunęłam się. Zeszłam z parkietu, a za mną William. Nie musiał iść... ja musiałam. On przecież mógł zostać
William ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz