Tego dnia siedziałem do późna w klinice. Przeprowadziłem jedną operację, która skończyła się pomyślnie. Posprzątałem po czym zgasiłem światło i zamknąłem drzwi. Wróciłem do domu gdzie czekał na mnie Castiel.
-Witaj przyjacielu - uśmiechnąłem się i pogłaskałem psa po łbie. Ten szczeknął domagając się spaceru. Wyszedłem z nim do parku i mimo że był już wieczór było bardzo przyjemnie. Zimny wiatr owiewał mi twarz. Wróciłem, opadłem na łóżko i momentalnie zasnąłem.
Następnego dnia nie musiałem iść do pracy. Jeżeli ktoś potrzebowałby pomocy ze zwierzakiem byłem zawsze pod telefonem. Nie siedziałem jednak w klinice, a na kanapie z moim pupilem i oglądaliśmy jeden z filmów akcji. Z kieszeni wypadła mi karteczka, na której napisany był numer dziewczyny. Wyjąłem więc swój telefon i bez wahania wpisałem numer i zadzwoniłem. Po kilku sekundach odebrała.
-Witam. Nie przeszkadzam?
-Nie-jej głos wydawał się bardzo melodyjny.
-Chciałabyś się dziś ze mną spotkać? - Cas zaczął szczekać więc na chwile oddaliłem telefon.-Ciszej. Nie widzisz że rozmawiam?
Ten jednak nie przestawał.
-Czy to twój pies?-spytała.
-Tak chyba chce bym zaprosił Cie do nas. Miałabyś ochotę? Jestem całkiem niezłym kucharzem ale zawsze będziemy mogli zamówić pizze -zaśmiałem się.
Katfrin?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz