- A więc Happy End ? - zapytałem przerywając tę piękną chwilę
- Dzięki... - uśmiechnąłem się i spieprzałem na zegarek było około piętnastej. Nagle poczułem miękką sierść Mortena. Spojrzałem w dół. Tygrys podszedł do mnie. Wyciągnąłem rękę i pogłaskałem go
- Ładnego masz tego tygrysa, ale mój pies by chyba ze strachu umarł... - Dziewczyna się zaśmiała
- Nie... Morten jest łagodny
- Mój pies raczej o tym nie wie... co powiesz na kawę ?
Katfrin ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz