Obudziło mnie upierdliwe i głośne szczekanie. Otworzyłem oczy, nade mną stał mój pit bull. Wczoraj trochę za mocno zabalowałem. Cholernie bolała mnie głowa.
-Spier*alaj. - Mruknąłem i odkręciłem się do niego plecami. Pies nie dał za wygraną i zaczął wyć. - Już ku*wa wstaję.
Podniosłem się niechętnie i ruszyłem do kuchni. Złapałem butelkę z wodą i ugasiłem pragnienie. Odstawiłem ją na blat stołu i usiadłem na jednym z krzeseł. Naprzeciwko mnie usiadły moje trzy psy. Niechętnie podniosłem się i je nakarmiłem, sam zjadłem jakieś szybkie śniadanie. Wziąłem prysznic, spakowałem torbę i wypuściłem psy do ogródka. Zamknąłem dom i wyprowadziłem z garażu swój motocykl. Zamknąłem za sobą bramę, spojrzałem na psy.
-Pilnujcie. - Przerzuciłem torbę przez ramię, założyłem kask i pojechałem. Dotarcie nie zajęło mi więcej niż pięć minut. Na parkingu było całkiem sporo osób, znalazłem wolne miejsce. Zszedłem z motocyklu i ruszyłem do budynku. W recepcji siedziała Rose, całkiem ładna blondynka. Nadawała się tylko na jedną noc. Krótka rozmowa, w której nie trzeba było nawet przez chwilę myśleć.
Przebrałem się i wyszedłem na salę. Nie było dużo ludzi, każdy był zajęty sam sobą. Ruszyłem na boisko, złapałem piłkę do kosza i zacząłem grać.
Kika minut później podeszła do mnie dziewczyna.
-Hej, mogę grać? - Zapytała.
-Hej, a umiesz?
-Nie za bardzo.
-Czyli mam Ci pomóc tak?
-No.
-Chodź tutaj. - Dziewczyna podeszła do mnie bliżej. Rzuciłem jej piłkę. - Wiesz jak się kozłuje? Czy mam Cię tego nauczyć? - Zażartowałem.
-Umiem. - Warknęła
-Dobra, dobra nie gryź tylko.
-Uważaj na słowa.
Rzuciła we mnie piłką. Złapałem ją i podszedłem bliżej do nieznajomej, miała grymas wypisany na twarzy.
-Jestem Arthur, a Ty?
Jessica ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz