środa, 29 lipca 2015

Od Matthew CD Katfrin

Tego dnia siedziałem do późna w klinice. Przeprowadziłem jedną operację, która skończyła się pomyślnie. Posprzątałem po czym zgasiłem światło i zamknąłem drzwi. Wróciłem do domu gdzie czekał na mnie Castiel. 
-Witaj przyjacielu - uśmiechnąłem się i pogłaskałem psa po łbie. Ten szczeknął domagając się spaceru. Wyszedłem z nim do parku i mimo że był już wieczór było bardzo przyjemnie. Zimny wiatr owiewał mi twarz. Wróciłem, opadłem na łóżko i momentalnie zasnąłem. 
Następnego dnia nie musiałem iść do pracy. Jeżeli ktoś potrzebowałby pomocy ze zwierzakiem byłem zawsze pod telefonem. Nie siedziałem jednak w klinice, a na kanapie z moim pupilem i oglądaliśmy jeden z filmów akcji. Z kieszeni wypadła mi karteczka, na której napisany był numer dziewczyny. Wyjąłem więc swój telefon i bez wahania wpisałem numer i zadzwoniłem. Po kilku sekundach odebrała.
-Witam. Nie przeszkadzam? 
-Nie-jej głos wydawał się bardzo melodyjny.
-Chciałabyś się dziś ze mną spotkać? - Cas zaczął szczekać więc na chwile oddaliłem telefon.-Ciszej. Nie widzisz że rozmawiam? 
Ten jednak nie przestawał.
-Czy to twój pies?-spytała.
-Tak chyba chce bym zaprosił Cie do nas. Miałabyś ochotę? Jestem całkiem niezłym kucharzem ale zawsze będziemy mogli zamówić pizze -zaśmiałem się.

Katfrin?

poniedziałek, 27 lipca 2015

Od Katfrin CD Matthew'a

Zanim wyszłam odwróciłam się jeszcze do chłopaka.
-Zapraszam cie na kawę jeżeli masz czas oczywiście mój numer jest u ciebie na ladzie jak masz czas zadzwoń.-powiedziałam i wyszłam.Zwierzaki wbiegły do samochodu.Weszłam do auta i pojechałam do domu.Dzisiaj jeszcze mam lekcje niemieckiego.Przygotowałam się szybko i wyszłam do pracy.Pierwszą klasą była 2 gimnazjum.
-Herzlich willkommen heute müssen wir uns auf über natur.Macie Woche zu tun Arbeit in grupach.Dzisiaj gehen auf diese pomyśleć.Temat ist auf Seite 58.-powiedziałam szybko co oznaczało:Witajcie mamy dziś do zrobienia temat o przyrodzie.Macie tydzień na zrobienie pracy w grupach.Dzisiaj macie nad tym pomyśleć.Temat jest na stronie 58.Patrzyłam jak dzieci dobierają się w grupy.Byłe wesołe że ta lekcja nie będzie męcząca.
-Proszę pani a może być to praca na temat tlenu?-zapytał Mat.
-Tak oczywiście.-powiedziałam.Ta lekcja minęła szybko ale jeszcze 5.Dzień był długi.Nagle usłyszałam że dzwoni mi telefon.Ten chłopak?
-Tak?-zapytałam.
-Witaj Katfrin tu Arwe-powiedziała.
-Co chcesz?-zapytałam.
-Masz jutro czas?-zapytała.
-No mam tylko 6 lekcji a co?-zapytałam.
-Jutro zabieram cię na resztę całego twego dnia.-powiedziała.
-Okej dobra muszę kończyć.-powiedziałam.
-Pa.-powiedziała.


Matthew?

niedziela, 26 lipca 2015

Od Matthew CD Katfrin

Spojrzałem na Ariel.
-Z nią wszystko w porządku. Pozwoliłem sobie jednak przyciąć jej trochę pazury -uśmiechnąłem się.
-A co z Morten'em?
-Na poczatku wydawało mi się że nic mu nie jest ale... -zawahałem się -Dostrzegłem jedna nie prawidłowość. 
-To znaczy? -spytała mocniej przytulając się do tygrysa. 
-Znalazłem delikatne odbarwienie sierści. Myślę jednak ze to nic poważnego. Wystarczy zimny okład na noc, a jeśli to nie pomoże to będziesz musiała tu wrócić jak będzie już doktor.
-Rozumiem -odpowiedziała i wstała.-Bardzo dziękuję.
Wręczyła mi banknot, który włożyłem do kasy. Nie lubię brać pieniędzy od ludzi ale mój szef strasznie by się zdenerwował. Po za tym nie miał by z czego mi zapłacić. 
-Przyjemność po mojej stronie. 
Zanim jednak zdążyłem otworzyć drzwi dziewczyna się odwróciła.

Katfrin?

Od Katfrin CD Matthew'a

Na pierwszy ogień poszła Ariel.Czekałam kilka minut i chłopak wyszedł z moim zwierzakiem.
-Hey i jak bardzo źle było.-powiedziałam do Ariel która wykręciła oczami co znaczyło że przyznaje mi racje.
-Mówiłam a rano mi uciekałaś.-powiedziałam do niej i cicho się zaśmiałam.
-A teraz...?-zapytał chłopak.
-Morten.-odpowiedziałam i przekazałam zwierzaka.Po około 20 minutach.Wyszedł Morten skoczył mi na kolana i przytulił się do mnie.
-Morten-powiedziałam i przytuliłam się do niego.
-No więc jak tam moje zwierzaki.-zapytałam się chłopaka.Był miły więc pomyślałam że zaproszę go potem na kawę.

Matthew?

Od Matthew CD Katfrin

Wstałem dziś wcześniej gdyż mój szef wyjechał z miasta i to ja miałem przejąć jego obowiązki. Pewnie i dziś bym zaspał gdyby nie Castiel, który szczekał mi prosto do ucha.
-Cas zamknij się -mruknąłem próbując go pogłaskać. Pies nie przestawał.-Dobra, rozumiem.
Wstałem, przeciągnąłem się i założyłem czyste ubranie. Castiel kręcił się w kółko. Wyszedłem z nim na krótki spacer gdyż i tak byłem już spóźniony. Zrobiłem sobie kanapkę, którą wziąłem ze sobą do pracy. Budynek znajdował się ulicę dalej. Był on mały, a jednak mieścił wszystko co potrzebne. Wyjąłem klucze i wszedłem do środka gdzie powitał mnie zapach detergentów. Mój szef miał fobie na temat czystości. Gdy tylko widział że siedzę bezczynnie dawał mi ścierkę i płyn, a później zaganiał do roboty. Otworzyłem spis na stronie oznaczoną dzisiejszą datą. za chwile miała przyjść kobieta o imieniu Katfrin. Gdy zobaczyłem zarys klientki otworzyłem z uśmiechem drzwi i zaprosiłem ją do środka. Jej zwierzaki były dość nietypowe biorąc pod uwagę że najczęściej spotyka się tu kotki albo pieski. 
-Też czekasz w kolejce? -spytała siadając w poczekalni.
-Nie jestem dziś w zastępstwie za pana Toronto.
Jej oczy świdrowały mnie na wylot. Nie wiedziałem co mogę więcej powiedzieć.
-Może najpierw Ariel.-Spojrzała na swojego warana i podała mi smycz, a ja zabrałem ja do gabinetu.

Katfrin?

środa, 8 lipca 2015

Od Katfrin CD Jessicy

Dopiero teraz przypomniałam sobie że Jessica zapomniała wziąć ode mnie torby.Cholera.....Wróciłam się do domu wzięłam torbę dziewczyny.
-Morten idziesz?-zapytałam się tygrysa.Ten już był przed drzwiami z Ariel.
-Ty też chcesz iść?-zapytałam się.Byłam zdziwiona bo zwykle nie chciała chodzić by coś oddać.
-No dobrze.-powiedziałam.Otworzyłam drzwi.Wyszłam z domu i ruszyłam do domu Jessicy. Zapukałam ale nikt nie odpowiadał ani nie otwierał.Nagle usłyszałam krzyk.Otworzyłam drzwi były otwarte ale ktoś na nie napierał.
-Jessica!-zawołałam do niej.
-Katfrin?-zapytała głosem pełnym ulgi.
-Jessica otwórz drzwi.-powiedziałam do niej.Ta w odpowiedzi znowu krzyknęła.
-Morten, Ariel pomóżcie otworzyć mi drzwi.-powiedziałam do nich.Naparłam na drzwi zwierzęta od razu za mną.Udało nam się otworzyć drzwi.Zauważyłam że jakiś pijany gość trzyma Jessice.
-Hey ładnie to tak nachodzić ludzi i jeszcze może wykorzystywać?-zapytałam się go.
-Hey tak naprawdę to my się znamy.-powiedział.Spojrzałam na dziewczynę.
-Hmmm....nie spodobałeś się moim zwierzakom a wiesz....czasem bywają agresywne.-powiedziałam do niego.
-No i?-zapytał lekko zdziwiony.
-Hmm Morten pokarzesz panu o co mi chodzi?-zapytałam się tygrysa.Spojrzał na mnie i rzucił się na gościa.Ten odskoczył od Jessicy wypuszczając ją.
-A teraz ładnie stąd wyjdziesz i nie wrócisz póki Jessica nie wyrazi na to zgody.-powiedziałam.
-Dzięki.-powiedziała dziewczyna.
-Zrozumieliśmy się?-zapytałam chłopaka.
-Tak.-odpowiedział.
-Więc wynocha.-powiedziała.Chłopak szybko wyszedł.
-Oto twoja torba którą u mnie zostawiłaś.-powiedział i położyłam ją na stole.
-Okej.-powiedział.
-Pa.-powiedziałam i wyszłam.


Jessica?

Od Jessicy c.d. Williama

Prychnęłam sarkastycznie. 
- Powiedzmy, że wolny mam ten tydzień. Ale to przecież i tak nie ma znaczenia - powiedziałam.
- Czemu nie ma znaczenia? - podniusł brwi.
- Bo mogę się założyć, że nie przyjedziesz!

William? Słaba wena...:/

poniedziałek, 6 lipca 2015

Od Cecile Cd Allena

Rozejrzałam się wokół i widok po prostu zapierał dech w piersi. Słyszałam bicie swojego serca od wysokości.
Chłopak prowadził ożywioną rozmowę z kelnerem. Żałuje że nie znam tego języka i nie mogę się dołączyć albo chociaż zrozumieć. A trzeba było się uczyć bardziej pilnie.
?? Nie wiem czy ten blog nadal działa..??      

sobota, 4 lipca 2015

Od Katfrin Do Matthew'a

Wstałam przeciągając się lekko.Obok mnie leżał Morten.
-Wiesz chyba że powinieneś być u siebie.-powiedziałam do tygrysa.A ten w odpowiedzi schował pod łapy pysk.Jedną łapą lekko odchylił by się mi przyglądać.Pogłaskałam go.
-Dobra wygrałeś zostajesz.-powiedziałam do niego z uśmiechem.Jeżeli jeden z moich zwierząt jest gdziesz i nie chce wyjść zawsze przegram zawsze tam zostaną jestem z miętka.Musze dzisiaj iść z nimi do weterynarza.Dawno tam nie były.Zjadłam śniadanie.Poszłam do łazienki tam wzięłam długi prysznic.Wyszłam i wytarłam się szybko.Ubrałam się,uczesałam włosy i umyłam zęby. Wyszłam z łazienki. Poszłam do kuchni.Wyjęłam mięso dla zwierząt.Nałożyłam je do misek.Miski położyłam na odłodze.
-Morten Ariel śniadanie!-zawołałam do zwierząt.Wiedziały co ich czeka.Ale i tak przyszły choć nie chętnie ale były głodne.Morten był pierwszy.Chciał podejść i ukraść mięso i uciec leć byłam szybsza.Nałożyłam mu "obroże i smycz".
-No zjedz.-powiedziałam do niego nadal zakładając mu smycz z obrożą.Uporałam się z tym.
-Ariel pora na ciebie.-powiedziałam do warana.Ta nie była na to chętna i uciekła.No nie będę ją ganiać po całym domu? Poszłam po nią.Zagrodziłam jej wszystkie drogi.Jest moja.Po około godzinie byliśmy już pod weterynarzem.Na spotkanie wyszedł nam jakiś chłopak.

Matthew?

Od Allena c.d Luna

Spojrzałem na dziewczynę
- Tyle się domyśliłem... - mruknąłem pod nosem.  Odwróciłem się i w tym momencie zobaczyłem strzałę. Odruchowo ją złapałem... chlera w co ja się wplątałem ? Pytałem sam siebie.  Miałem ochotę teraz pojechać do jakiegoś lasu i przy ognisku pograć na gitarze a nie walczyć z jakimiś psychopatami, modelkami i innymi.  Rzuciłem strzałą w drzewo a ona celnie się w nie wbiła. Poszedłem dalej.  Zrobiłem co zawsze ale trochę ostrożniej.  Zacząłem nosić miecz i łuk i kilka drobiazgów typu noże do rzucania.  Byłem ostrożny ale chyba coś mi nie wyszło z tą ostrożnością... bo jak na nieszczęście poznałem tę modelkę czy morderczynie z czym ona tam jest.  Nagle usłyszałem jak ktoś naciąga cięciwe i wypuszcza strzale.  Miał dobrego cela bo jak bym nie wyciągnął ręki po tę strzałe by wbiła się ki w głowę.
- O mój Boże czy to się skończy ? - zapytałem się w duchu i odwróciłem. Naciagnąłem tę samą strzałe i wychowałem w chłopaka który starał się mnie zabić.  Strzała zrobiła mu wile bólu gdy wbiła się mu w obojczyk.  Nagle usłyszałem krzyk... wiedziałem do kogo należy.Ale muszę jej pomóc mimo wszystko. Pobiegłem w stronę krzyku.  Kiedy dobiegłem do czerwonego ferrari jej głos stał się głośniejszy i dochodził z bagażnika. Otworzyłem go i dostałem w twarz...

Luna ?

piątek, 3 lipca 2015

Od Luny CD Allena

- Nic... wybacz, ale to nie jest Twoja sprawa... - Odsunęłam się od niego. - Nie będę Ci tego opowiadać, bo i tak nie zrozumiesz. Najlepiej będzie, jeśli zapomnisz o tym zdarzeniu oraz trzymał się  ode mnie dalej. Jedyne o co Cię teraz proszę, to to że masz być ostrożny. Nie chodź teraz nigdzie sam, inaczej może Cię to słono kosztować...
- Słuchaj,. - Przerwał mi moją wypowiedź. - Teraz ten ktoś jest cięty na mnie, więc muszę znać powód...
Nie traciłam czasu na wyjaśnienia, wyciągnęłam sztylety i skoczyłam prosto na chłopaka. Kilka centymetrów od niego użyłam Shunpo. Przeniosłam się nad chłopaka, wylądowałam na jego barkach. Szybko przystawiłam mu nóż do gardła. - Teraz już rozumiesz...? Zabójca, który niesie śmierć każdemu kogo spotka na swojej drodze. Praca modelki to tylko przykrywka. - Zeskoczyłam z niego.

< Allen ? >

Od Katfrin CD Williama

-Tak jasne latam niemi co tydzień w weekendy.-powiedziałam.
-To się ciesze.-powiedział.
-No więc idziemy.-powiedział.
-Musimy?-zapytałam się go.
-Tak musimy.-powiedział.
-Proszę.-powiedziałam.
-Powiedziałem że ci się odpłacę to ci się odpłacę.-powiedział.Chłopak nie wiedział że mam lęk wysokości.Mogłam latać samolotem aby nie widzieć nieba a tu?Takie coś.
-Będziesz mię musiał wsiąść siłą.-powiedziałam do niego i założyłam ręce na piersi.Postanowiłam że to ja jutro mu się odpłacę za to że mnie tu przywiózł.

William?Brak weny :(

Od Katfrin CD Allena

-Morten-zawołałam.
- Morten?-usłyszałam w przedpokoju?
-Jezu Morten co ty tutaj robisz?-zapytał ktoś.Wyszłam zobaczyć kto to.
-Auł zdejmiesz go?-zapytał Allen.
-Allen?-zapytałam.
-Nie na kurde duch święty.-powiedział.
-Morten złaś.-powiedziałam do tygrysa ten posłusznie zszedł.
-Co ty tutaj robisz?-zapytał się mnie.
-Hmm to ja ci powinnam zadać to pytane.-powiedziałam.
-Jak to przecież jestem u siebie w domu.-powiedział.
-No właśnie że nie.-powiedziałam i wskazałam na dom.Z terrarium wyszła Arile.Przyjrzała się chłopakowi i podeszła do niego.Polizała mu lekko nogawkę spodni.
-Ariel wiesz że twoja ślina ma właściwości trujące.-powiedziałam do niej.
-No wiec co robisz w moim domu,nie mówi że nie możesz tu być możesz nawet zanocować mam kilka łóżek wolnych ale nawet gdyby jestem ciekawską osobą więc?-zapytałam się go?



Allen?hehe 

czwartek, 2 lipca 2015

Od Holland

W końcu nastał pierwszy dzień pracy. Westchnąwszy oparłam się o blat baru. Trwałam tak kilka minut obserwując ludzi, którzy mogli sobie pozwolić na odprężenie się i rozmowę z najbliższymi. Wchodzili... Wychodzili... Czasem znów wracali, ponieważ czegoś zapomnieli. Potem zwykle przychodził któryś z pracowników w celu posprzątania. A ja nic. Ja miałam tylko przynosić menu i zamówienia. Minuty wlekły się niemiłosiernie.
Nie minęło sporo czasu, kiedy w końcu ktoś się zjawił. Uśmiechnęłam się pod nosem, bo nareszcie mam coś do roboty. Zgarnęłam pierwszą leżącą na stosie i podeszłam do klienta.
- Dzień dobry - poszerzyłam uśmiech. - Proszę.

Ktoś? :3

Od Evy c.d Williama

Spojrzałam na chłopaka... co prawda mógł by położyć się do mnie ale znam go szczerze mówiąc dzień. Pomyślałam, w sumie nie przeszkadzało by mi to więc się z wielkim trudem zgodziłam. 
- Yyy.... n...o...dobra - chłopak uśmiechnął się.
- Tam jest łazienka - wskazałam drzwi na przeciwko.  - Tam sypialnia.. - zaczęłam wymieniać i wskazywać. 

William ? 

Od Williama CD Evy

-Pierwsza randka, a ty już mi proponujesz żebym został?
-Nie mam zamiatu mieć cię na sumieniu- próbowała się bronić
-Możesz sobie tak to tłumaczyć. I chętnie skorzystam- wszedłem za nią. Nke specjalnie chciało mi się wracać do mnie
-Możesz spać na kanapie- powiedziała
-Wolałbym z tobą- powiedziałem niewinnie

Eva?

Od Williama CD Katfrin

-Widzimy się o 15. Mam swoją podwózkę- przed domem zaparkował mój motor. Autopilot to bardzo wygodna rzecz- to do zobaczenia- powiedziałem i wsiadłem na motor i odjechałem. Zrobiłem parę telefonów, a potem leniuchowałem. Punkt 15 byłem przed domem Katfrin. Po chwili się pojawiła
-To co gotowa?
-Zależy na co
-Zobaczysz- uśmiechnąłem się tajemniczo. Dojechanie na lotnisko zajęło nam chwilę. Było osadzone blisko gór nad jeziorem. Czekały tam na nas paralotnie- jesteśmy. Mam nadzieję, że kubisz latać paralotniami

Katfrin?

Od Williama CD Jessici

-Jeśli wolisz następnym razem mogę cię porwać w bardziej pustynne miejsce. Aczkolwiek wtedy już musiałabyś być bardziej przygotowana. To jest wyjazd na parę dni- również się uśmkechnąłem
-Nie będziesz mnie już nigdzie porywał
-Czyżby? Powiedz tylko, który tydzień masz wolny, a możesz się mnje spodziewać. Tylko spakuj się trochę- mrugnąłem do niej

Jessica?

Od Evy c,d Williama

Droga minęła szybo i miło.
- No to do zobaczenia - powiedział William na koniec 
- Już późno... może wejdziesz ? - zapytałam wskazując drzwi. Chłopak mieszkał na drugim końcu miasta...  i nie sądzę aby zdążył przed godziną pierwszą dojść do domu... Uśmiechnęłam się i zaczęłam szukać kluczy do domu. Nawet jeśli stwierdzi że nie wejdzie ja będę musiała wejść więc klucze są niezbędne. Wyciągnęłam je i spojrzałam pytająco  na Williama 

William ? 
( sorry po całym dniu pisania nie mam weny ) 

Od Allena c.d Katfrin

Uśmiechnąłem się 
- Można... po prostu nie wiele osób ma tygrysa i to na dodatek żywego 
- Aha... - Zamówiliśmy kawę, ludzie przestali się gapić. Zapłaciłem i wyszliśmy.
- No to ja muszę lecieć do zobaczenia - powiedziałem i ruszyłem w kierunku mojej firmy. Dopiero wieczorem... ledwo żywy wróciłem do domu. 
- Morten ! - usłyszałem ale chyba się przesłyszałem. Nagle coś mnie przewróciło. Odwróciłem się i zobaczyłem tygrysa. 
- Morten ? - zapytałem jak głupi 
- Jezu Morten coś ty zrobił ? - nagle zza zakrętu wyszła Katfrin 
- Auł.. zdejmiesz go ? 
- Allen ? 
- Nie no kurde duch święty... - byłem zmęczony a do tego przygnieciony przez tygrysa...

Katfrin ? 

Od Allena c.d Cecile

- No... za jakieś dwie minuty powinnaś odzyskać czucie - uśmiechnąłem się i podszedłem do motoru. Schowałem kaski. - Co powiesz na pójście do kawiarni ?! - zapytałem. Dziewczyna pokiwała głową... na którymś piętrze na wierzy Eiffela jest kawiarnia... chyba na samej górze. Uśmiechnąłem się i wróciłem do dziewczyny.
- Czucie powinno wrócić możemy iść  - wstała. Jeszcze trochę chwiejnie ale... i poszliśmy. Weszliśmy i wjechaliśmy do windy i pojechaliśmy. Weszliśmy do kawiarni i przywitał nas jeden z strażników wraz z rozkazem 
- Bonjour, je demande pour les cartes d'identité
- Bonjour donner déj - opowiedziałem i przetłumaczyłem to Cecile - prosi nas o dowody osobiste - wyciągnąłem dowód mężczyzna przyjrzał się dowodom i powiedział :
- Eh bien ... vous pouvez aller .... - złapałem za nadgarstek Cecile i weszliśmy. Gdy przekroczylićmy próg puściłem i zacząłem ciekawą konwersację z kelnerem...

Cecile ?


środa, 1 lipca 2015

Od Cecile Cd Allena

To było niesamowite ! Tak szybko jeszcze nie jeździłam, a do tego kompletnie nic nie widziałam. Trzymałam się tak mocno chłopaka, że nie zdziwiłabym się jakbym go udusiła. Teraz gdy zatrzymaliśmy się pod wierzą Eiffela nie czuję nóg. Jakby były z waty.
- Bardzo szybko........i całkiem fajnie – wydusiłam z siebie przytłumionym głosem. Gdy chcę zejść orientuje się że one naprawdę są z waty. Gdyby chłopak nie złapał mnie za ramie już leżałabym plackiem na ziemi.
- To normalne po takiej jeździe – powiedział prowadząc mnie do najbliższej ławki. Jakby moja dolna część była pijana. Dziwne uczucie.
- A ty czemu możesz normalnie chodzić?
- Bo jestem przyzwyczajony
-Aham...    
( Ładne widoczki. ???) 

Od Katfrin CD Williama

-Ta zobaczymy czy jesteś takim rycerzem.-powiedziałam i uśmiechnęłam się do chłopaka.
-Zobaczymy.-powiedział i uśmiechnął się.
- Choć za mną jeszcze muszę nakarmić Fafetesone.-powiedziałam i zabrałam od niego jedną z misek.
Położyłam ją przed Mortenem.Poszłam w kierunku stajni.Chłopak ruszył za mną.Nakarmiliśmy szybko klacz.Wyprowadziłam ją na "polane" obok mojego domu.
Znalezione obrazy dla zapytania polana
Klacz pobiegła w stronę "polany"
-To co widzimy się o 15 czy mam cię odwieść...gdzieś?-zapytałam się go wymachując mu kluczami od nowego motoru i od samochodu.

William?

Od Jessicy CD Williama

Byłam na niego zła.
- Uważaj, bo uwierzę - odszczeknęłam mu. Spojrzałam w dół. Super! Ludzie się na nas gapili! Odepchnęłam go od siebie i odwróciłam się przodem do sciany skały wspinaczkowej. Zaczęłam wspinać się wyżej. Na chwilę przystanęłam i spojrzałam się na Will'a.
- Wymiękasz? - rzuciłam z pewną satysfakcją.
- Chciała byś - rzucił i ponownie zaczął się wspinać.
Wkrótce wspieliśmy się na sam szczyt.
- Ładny widok - rzucił chłopak.
- Może być - odparłam - choć wolałabym mordercze pustkowia - zaśmiałam się. 

William? 

Od Williama CD Katfrin

-Wcześnie o tym mówisz- powiedziałem lekko zły- ale już za późno i tak się zemszczę- wrócił mój uśmjech
-Niby jak?
-Bądź gotowa dzisiaj po 15. Rycerz pojawi się by cię odebrać

Katfrin?

Od Katfrin CD Williama

-Hey ale i tak zaczęłaś od najniebezpieczniejszego zwierzęcia w tym domu.-powiedziałam do chłopaka.
-Jak to?-zapytał się patrząc na warana.
-No warany mają w ślinie bakterie aż 50 w których 7 wywołuje jakąś tam chorobę.A i przez jej ugryzienie może wywołać paraliż na twoim ciele.A i zapomniałam jej ugryzienie może być śmiertelne.-powiedziałam do chłopaka.
-Chyba sobie żartujesz?-zapytał.
-Nie.-powiedziałam.
-Czyli tygrys jest mniej niebezpieczny?-zapytał się.
-Tak a i to ty sam tego chciałeś ja tylko żartowałam.-powiedziałam do niego.


William?

Od Katfrin CD Allena

Hmm zastanowiłam się.
-Z chęcią.-powiedziałam.
-Okej.-powiedział i lekko się uśmiechnął. Wyszliśmy z parku i ruszyliśmy do jakiejś kawiarni. Zamówiliśmy kawę i usiedliśmy gdzieś w koncie.
-Dobrze to teraz jakieś 5-10 minut czekania.-powiedziałam i spojrzałam na Mortena wszyscy się na niego patrzyli.
-No było wyraźnie napisane że psy można wprowadzać więc tygrysy chyba też?-zapytałam się chłopaka.

Allen? 

Od Williama CD Evy

Wyszedłem za nią z tłumu tańczących. Przecież bym jej samen nie zostawił
-Nie musisz ze mną iść
-Owszem muszę, przecież ktoś cię kusi odprowadzić
-Dam sobie radę
-Nie wątpię, ale i tak chcę Cię odprowadzić
-Po co?
-Żeby ktoś cię nie napadł. Koniec rozmowy idziemy- powiedziałem. Wyszliśmy z klubu- to którędy?- spytałem

Eva?

Od Evy c.d Williama

W jednej chwili tylko stałam i patrzyłam na innych a w drugiej już tańczyłam. Tańczyliśmy trochę. Po około godzinie. Już byłam całkowicie wyłączona. Było już późno, a ja mieszkam daleko... więc jeśli mam zdążyć w takim momencie żeby mnie nie okrzyczeli o to że pijana idę na trzecie piętro... to własnie ten moment. Nachyliłam się do ucha Williama 
- Muszę iść 
- Dlaczego ?!
- Nie mogę pijana szwendać się po całym mieście... o godzinie czwartej, po za tym jeśli w bloku bym kogoś obudziła to policja by myła wezwana chodź by to była godzina piąta czterdzieści dziewięć albo pięćdziesiąt dziewięć a nie mam ochoty spędzić czasu w policji na wydziale dla upitych ! - powiedziałam i odsunęłam się. Zeszłam z parkietu, a za mną William. Nie musiał iść... ja musiałam. On przecież mógł zostać 


William ? 

Od Allena c.d Katfrin

- A więc Happy End ? - zapytałem przerywając tę piękną chwilę 
- Dzięki... - uśmiechnąłem się i spieprzałem na zegarek było około piętnastej. Nagle poczułem miękką sierść Mortena. Spojrzałem w dół. Tygrys podszedł do mnie. Wyciągnąłem rękę i pogłaskałem go 
- Ładnego masz tego tygrysa, ale mój pies by chyba ze strachu umarł... - Dziewczyna się zaśmiała 
- Nie... Morten jest łagodny 
- Mój pies raczej o tym nie wie... co powiesz na kawę ? 


Katfrin ?  

Od Allena c.d Cecile

Szliśmy... kiedy doszliśmy do mojego garażu wielkości dwóch pokoi jak nie trzech. 
- Wybieraj który motor 
Pierwszy był cały czarny a drugi biały 
- Może ten czarny 
- Dobry wybór... - powiedziałem i podszedłem do motora. Wsiadłem z przodu .- Wsiadaj i obejmij żebyś nie spadała - Uśmiechnąłem się. Dziewczyna zrobiła co jej kazałem. Dałem jej kask, biały dlatego że był z mojego białego motoru a sam ubrałem czarny. - Trzymaj się... pojedziemy wolno... tylko dwa tysiące kilometrów na godzinę - Wyjechałem powoli z garażu i zamknąłem drzwi. Potem wolno przez miasto kiedy dotarłam do drogi pomiędzy miastami przyśpieszyłem. Nie było na co patrzeć bo nic nie było widać. Po około pół godzinie dojechaliśmy... co prawda to było dwadzieścia kilka minut....
- I jak ? - zapytałem gdy zatrzymałem motor  pod wierzą Eiffela 

Cecile ?