Wyszłam na spacer a raczej na przejażdżkę. Fafetesona galopowała aż jej nie zatrzymałam Ariel była przystosowana do częstego biegania ale teraz była zmęczona słonce już zaszło więc tylko małe lampy w parku dawały nam światło.Leć ja nie bałam się ciemności bałam się o Mortena i Ariel które mogą wpaść pod samochód.Nie zniosła bym tego były przymnie o 14 roku życia
choć nikt z rodziny o nich nie wiedział. Uciekłam z domu z kilku powodów o których rzadko rozmawia.Nawet jej przyjaciele nie wiedzieli czemu zachowuje się nieraz tak a nie inaczej.Kiedy uciekłam poczułam się inna,wolna ale uciekłam od swoich problemów poddałam się,bez walki.Wiem że te problemy do mnie przybędą teraz czy potem przybiorą na sile.Tego najbardziej się obawiam że nie będę mogła pokonać ich sama.Ale teraz nie mam z kim podzielić się swoimi przemyśleniami nie mam tu nawet znajomego.Dobrze że chociaż mam prace i w szczególności pomagam zwierzęta.Kocham swoje prace.Znam kilka języków teraz uczę się kolejnego. Nie wiem czemu od podstawówki kochałam uczyć się języków obcych.Polski język jest dla mnie obcy leć Angielski,Arabski,Rosyjski,niemiecki i kilka innych czuję się inaczej gdy mówię w tych językach.Pamiętam gdy kiedyś miałam zagrożenie z Polskiego a za to z języków obcych miałam celującą ocenę,Ale zdałam z wielkim wysiłkiem.Uśmiechnęłam się na tą myśl.Byłam zawiedziona że nikt nie może się teraz mnie spytać czemu się uśmiecham.Brakuje mi towarzystwa ale praca,zwierzęta,nauka nie wiem za mało czasu.Przytuliłam się do Fafetesony ale nagle usłyszałam ze Morten warczy,Spojrzałam na niego patrzył na kogoś pod lampą.Szedł w naszą stronę.Zeszłam z Fafetesony.
-Morten choć tutaj,Ariel nie zaatakuj tego człowieka,nie chcę żeby ktoś cię skrzywdził-powiedziałam do moich pupili.Morten posłuchał ale Ariel podeszła do człowieka za to nie atakowała wręcz przeciwnie ona była dla tego ktosia potulna jak baranek.Myślałam że taka osoba oprócz mnie nie istnieje a jednak myliłam się.
Ktosiu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz