- Haha mały obrońca - zaśmiałam się. Dzieci są takie słodkie i niewinne. - Pewnie ty go uczyłeś.
- A jak inaczej w końcu od czego ma sie wujak - poczochrał małego po włosach. Ten zrobił oburzoną minę i zaczął je poprawić. Amelie pobiegła do niego chwytając go za rękę i zaciągnąć na piaskownicy. Mia zmęczona przyszła do mnie z.psem i usiadma mi na kolanach opierając główkę. Am patrzała czy nikt nie widzi i dala buziaka w usta. Zaśmiałam się lekko.
- Ach ta dziecięca miłość. Muszę zaraz iść do pracy... A tak wogóle to mam na imie Cecile.
Ps. Imię się nie wymienia po prostu Cecile.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz