Pomogłem dziewczynie wstać. Spojrzałem na dziewczynę. Była trochę zasapana.
- Dzień dobry... - zacząłem
- Jaki dobry... - weszła mi w zdanie. Uśmiechnąłem się
- Zaraz zacznie padać... daleko mieszkasz ?
- Yyy... z jakieś pół godziny z tond
- No to masz dwa wyjścia... z czego w jednym jest duże ryzyko że zmokniesz - powiedziałem
- Jakie ?
- Więc albo się pośpieszysz i wsiądziesz do metra i przejedziesz, ale burza może przyjść w tym czasie... albo wstąpisz na chwilę do mnie... - dziewczyna się trochę wzdrygnęła - Nie bój się jestem tylko zwykłym człowiekiem
- Może... ale z regóły nie ufam osobom które na mnie wpadły
- Oj... u wież że wiele chciało by być na twoim miejscu...
- A niby dlaczego ? - zapytała. Widać było że nie est obeznana w historii...
- Jestem normalny... a jeśli chcesz możemy wstąpić do mojego sąsiada - strzelił piorun. Zacząłem liczyć.. jeden... dwa...trzy i nagle usłyszałem dźwięk grzmotu - Blisko... to ja idę do domu - uśmiechnąłem się i ruszyłem w swoją stronę.
Luna ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz