Patrzyłem chwilę za dziewczyną... a potem ruszyłem spokojnym krokiem do domu.. sklep był praktycznie na przeciw ulicy więc miałem blisko. Wjechałem nam dwudzieste-drugie piętro i wziąłem Ron'a. Pies był niesamowicie szczęśliwy... poszliśmy do parku usiadłem an jednej z ławek i puściłem Ron'a. Po chwili zobaczyłem Aurorę.
- No.. no.. no... jaki punktualny - powiedziała a ja się uśmiechnąłem
- Muszę taki być... - powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej. Spojrzałem na psa i pogłaskałem go po głowie. Pies lekko szarpnął Aurory...chciał się pozbyć smyczy i po biegać. Odpiąłem mu smycz a pies szybko pobiegł w stronę Ron'a...
- To co może się przejdziemy ? - zapytałem i wstałem...
Aurory ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz