- Ron !
zacząłem wołać psa ale on nie zjawiał się... więc podążyłem w jego ślady. Kiedy usłyszałem szczekanie wbiegłem w krzaki jak głupi
- Ron !
zawołałem jeszcze raz i wyszedłem z krzaków. Zobaczyłem uciekającą dziewczynę...
- Ron !
zawołałem, dziewczyna stanęła i odwróciła się. Uśmiechnąłem się do niej i zacząłem szukać Rona... Nagle pies wybiegł z krzaków na przeciwko.
- Jak ja mam cię ukarać, nie wolno uciekać !
Skarciłem psa i przypiąłem mu smycz, spojrzałem na dziewczynę która już nie była spięta i przestraszona, jeszcze raz uśmiechnęłam się do niej i poszedłem w kierunku domu.
xXx
Kolejnego dnia nie było pracy wraz z wspólnikami robimy sobie wypad na siłownię.
Po kilku godzinnej siłowni wróciłem do domu. Wziąłem Rona, ołówek i kartki. Poszedłem do parku. Puściłem Rona, a sam usiadłem na skraju i zacząłem rysować. Kiedy kończyłem usłyszałem głos jakiejś dziewczyny
- Mogę usiąść ? - podniosłem głowę z nad kartki i spojrzałem na nią. Była to ta sama dziewczyna którą widziałem wieczorem...
- Oczywiście - uśmiechnąłem się do niej i wróciłem do swojego szkicu.
Cecyle ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz