poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Od Katfrin CD Matthew'a

-Wolę byś ty gotował.-powiedziałam z uśmiechem.Byłam właśnie w schronisku i kończyłam zabawę z Wer.Klacz miała niemiłe dzieciństwo.
-Więc o 16 u mnie.-powiedział.
-Okey wyślij mi swój adres.-powiedziałam.
-Okey pa.-powiedział i rozłączył się.Pogłaskała jeszcze konia.Pojechałam koło 15 do domu.Do domu chłopaka mam koło 30 minut jazdy motorem 20.Ubrałam się i umalowałam szybko.Gdy do kogoś jadę zawszę się stroje.Nawy?Pewnie.Nakarmiłam zwierzaki.Poszłam do garażu.Zabrałam swój motor i wyjechałam.Po 20 minutach byłam pod domem chłopaka.

Matthew?Sr że tak długo

środa, 29 lipca 2015

Od Matthew CD Katfrin

Tego dnia siedziałem do późna w klinice. Przeprowadziłem jedną operację, która skończyła się pomyślnie. Posprzątałem po czym zgasiłem światło i zamknąłem drzwi. Wróciłem do domu gdzie czekał na mnie Castiel. 
-Witaj przyjacielu - uśmiechnąłem się i pogłaskałem psa po łbie. Ten szczeknął domagając się spaceru. Wyszedłem z nim do parku i mimo że był już wieczór było bardzo przyjemnie. Zimny wiatr owiewał mi twarz. Wróciłem, opadłem na łóżko i momentalnie zasnąłem. 
Następnego dnia nie musiałem iść do pracy. Jeżeli ktoś potrzebowałby pomocy ze zwierzakiem byłem zawsze pod telefonem. Nie siedziałem jednak w klinice, a na kanapie z moim pupilem i oglądaliśmy jeden z filmów akcji. Z kieszeni wypadła mi karteczka, na której napisany był numer dziewczyny. Wyjąłem więc swój telefon i bez wahania wpisałem numer i zadzwoniłem. Po kilku sekundach odebrała.
-Witam. Nie przeszkadzam? 
-Nie-jej głos wydawał się bardzo melodyjny.
-Chciałabyś się dziś ze mną spotkać? - Cas zaczął szczekać więc na chwile oddaliłem telefon.-Ciszej. Nie widzisz że rozmawiam? 
Ten jednak nie przestawał.
-Czy to twój pies?-spytała.
-Tak chyba chce bym zaprosił Cie do nas. Miałabyś ochotę? Jestem całkiem niezłym kucharzem ale zawsze będziemy mogli zamówić pizze -zaśmiałem się.

Katfrin?

poniedziałek, 27 lipca 2015

Od Katfrin CD Matthew'a

Zanim wyszłam odwróciłam się jeszcze do chłopaka.
-Zapraszam cie na kawę jeżeli masz czas oczywiście mój numer jest u ciebie na ladzie jak masz czas zadzwoń.-powiedziałam i wyszłam.Zwierzaki wbiegły do samochodu.Weszłam do auta i pojechałam do domu.Dzisiaj jeszcze mam lekcje niemieckiego.Przygotowałam się szybko i wyszłam do pracy.Pierwszą klasą była 2 gimnazjum.
-Herzlich willkommen heute müssen wir uns auf über natur.Macie Woche zu tun Arbeit in grupach.Dzisiaj gehen auf diese pomyśleć.Temat ist auf Seite 58.-powiedziałam szybko co oznaczało:Witajcie mamy dziś do zrobienia temat o przyrodzie.Macie tydzień na zrobienie pracy w grupach.Dzisiaj macie nad tym pomyśleć.Temat jest na stronie 58.Patrzyłam jak dzieci dobierają się w grupy.Byłe wesołe że ta lekcja nie będzie męcząca.
-Proszę pani a może być to praca na temat tlenu?-zapytał Mat.
-Tak oczywiście.-powiedziałam.Ta lekcja minęła szybko ale jeszcze 5.Dzień był długi.Nagle usłyszałam że dzwoni mi telefon.Ten chłopak?
-Tak?-zapytałam.
-Witaj Katfrin tu Arwe-powiedziała.
-Co chcesz?-zapytałam.
-Masz jutro czas?-zapytała.
-No mam tylko 6 lekcji a co?-zapytałam.
-Jutro zabieram cię na resztę całego twego dnia.-powiedziała.
-Okej dobra muszę kończyć.-powiedziałam.
-Pa.-powiedziała.


Matthew?

niedziela, 26 lipca 2015

Od Matthew CD Katfrin

Spojrzałem na Ariel.
-Z nią wszystko w porządku. Pozwoliłem sobie jednak przyciąć jej trochę pazury -uśmiechnąłem się.
-A co z Morten'em?
-Na poczatku wydawało mi się że nic mu nie jest ale... -zawahałem się -Dostrzegłem jedna nie prawidłowość. 
-To znaczy? -spytała mocniej przytulając się do tygrysa. 
-Znalazłem delikatne odbarwienie sierści. Myślę jednak ze to nic poważnego. Wystarczy zimny okład na noc, a jeśli to nie pomoże to będziesz musiała tu wrócić jak będzie już doktor.
-Rozumiem -odpowiedziała i wstała.-Bardzo dziękuję.
Wręczyła mi banknot, który włożyłem do kasy. Nie lubię brać pieniędzy od ludzi ale mój szef strasznie by się zdenerwował. Po za tym nie miał by z czego mi zapłacić. 
-Przyjemność po mojej stronie. 
Zanim jednak zdążyłem otworzyć drzwi dziewczyna się odwróciła.

Katfrin?

Od Katfrin CD Matthew'a

Na pierwszy ogień poszła Ariel.Czekałam kilka minut i chłopak wyszedł z moim zwierzakiem.
-Hey i jak bardzo źle było.-powiedziałam do Ariel która wykręciła oczami co znaczyło że przyznaje mi racje.
-Mówiłam a rano mi uciekałaś.-powiedziałam do niej i cicho się zaśmiałam.
-A teraz...?-zapytał chłopak.
-Morten.-odpowiedziałam i przekazałam zwierzaka.Po około 20 minutach.Wyszedł Morten skoczył mi na kolana i przytulił się do mnie.
-Morten-powiedziałam i przytuliłam się do niego.
-No więc jak tam moje zwierzaki.-zapytałam się chłopaka.Był miły więc pomyślałam że zaproszę go potem na kawę.

Matthew?

Od Matthew CD Katfrin

Wstałem dziś wcześniej gdyż mój szef wyjechał z miasta i to ja miałem przejąć jego obowiązki. Pewnie i dziś bym zaspał gdyby nie Castiel, który szczekał mi prosto do ucha.
-Cas zamknij się -mruknąłem próbując go pogłaskać. Pies nie przestawał.-Dobra, rozumiem.
Wstałem, przeciągnąłem się i założyłem czyste ubranie. Castiel kręcił się w kółko. Wyszedłem z nim na krótki spacer gdyż i tak byłem już spóźniony. Zrobiłem sobie kanapkę, którą wziąłem ze sobą do pracy. Budynek znajdował się ulicę dalej. Był on mały, a jednak mieścił wszystko co potrzebne. Wyjąłem klucze i wszedłem do środka gdzie powitał mnie zapach detergentów. Mój szef miał fobie na temat czystości. Gdy tylko widział że siedzę bezczynnie dawał mi ścierkę i płyn, a później zaganiał do roboty. Otworzyłem spis na stronie oznaczoną dzisiejszą datą. za chwile miała przyjść kobieta o imieniu Katfrin. Gdy zobaczyłem zarys klientki otworzyłem z uśmiechem drzwi i zaprosiłem ją do środka. Jej zwierzaki były dość nietypowe biorąc pod uwagę że najczęściej spotyka się tu kotki albo pieski. 
-Też czekasz w kolejce? -spytała siadając w poczekalni.
-Nie jestem dziś w zastępstwie za pana Toronto.
Jej oczy świdrowały mnie na wylot. Nie wiedziałem co mogę więcej powiedzieć.
-Może najpierw Ariel.-Spojrzała na swojego warana i podała mi smycz, a ja zabrałem ja do gabinetu.

Katfrin?

środa, 8 lipca 2015

Od Katfrin CD Jessicy

Dopiero teraz przypomniałam sobie że Jessica zapomniała wziąć ode mnie torby.Cholera.....Wróciłam się do domu wzięłam torbę dziewczyny.
-Morten idziesz?-zapytałam się tygrysa.Ten już był przed drzwiami z Ariel.
-Ty też chcesz iść?-zapytałam się.Byłam zdziwiona bo zwykle nie chciała chodzić by coś oddać.
-No dobrze.-powiedziałam.Otworzyłam drzwi.Wyszłam z domu i ruszyłam do domu Jessicy. Zapukałam ale nikt nie odpowiadał ani nie otwierał.Nagle usłyszałam krzyk.Otworzyłam drzwi były otwarte ale ktoś na nie napierał.
-Jessica!-zawołałam do niej.
-Katfrin?-zapytała głosem pełnym ulgi.
-Jessica otwórz drzwi.-powiedziałam do niej.Ta w odpowiedzi znowu krzyknęła.
-Morten, Ariel pomóżcie otworzyć mi drzwi.-powiedziałam do nich.Naparłam na drzwi zwierzęta od razu za mną.Udało nam się otworzyć drzwi.Zauważyłam że jakiś pijany gość trzyma Jessice.
-Hey ładnie to tak nachodzić ludzi i jeszcze może wykorzystywać?-zapytałam się go.
-Hey tak naprawdę to my się znamy.-powiedział.Spojrzałam na dziewczynę.
-Hmmm....nie spodobałeś się moim zwierzakom a wiesz....czasem bywają agresywne.-powiedziałam do niego.
-No i?-zapytał lekko zdziwiony.
-Hmm Morten pokarzesz panu o co mi chodzi?-zapytałam się tygrysa.Spojrzał na mnie i rzucił się na gościa.Ten odskoczył od Jessicy wypuszczając ją.
-A teraz ładnie stąd wyjdziesz i nie wrócisz póki Jessica nie wyrazi na to zgody.-powiedziałam.
-Dzięki.-powiedziała dziewczyna.
-Zrozumieliśmy się?-zapytałam chłopaka.
-Tak.-odpowiedział.
-Więc wynocha.-powiedziała.Chłopak szybko wyszedł.
-Oto twoja torba którą u mnie zostawiłaś.-powiedział i położyłam ją na stole.
-Okej.-powiedział.
-Pa.-powiedziałam i wyszłam.


Jessica?